TAK WYGLĄDAŁ PARYŻ PODCZAS IGRZYSK OLIMPIJSKICH 2024 [ZDJĘCIA]

fot. Aleksandra Łukawska
Fot. Aleksandra Łukawska

Pandemiczne igrzyska w Tokio nie pozwoliły nam w pełni cieszyć się atmosferą wielkiego święta. Tym razem to miasto miłości na chwilę zamieniło się w stolicę światowego sportu. Jak Paryż ugościł kibiców?

W czasie igrzysk olimpijskich stolica Francji stała się domem nie tylko dla dziesięciu tysięcy sportowców, ale także dla dziesięciu milionów kibiców z całego świata. Trzeba przyznać, że Francuzi zrobili wszystko, żeby pozostawić ich z pięknymi wspomnieniami. 

Nie dało się nie zauważyć, że w Paryżu dzieje się coś wyjątkowego. Miasto udekorowano, gdzie się tylko dało. Ściany budynków, lampy, murki, mosty, schody – tematyczne banery można było znaleźć na każdym kroku. Ulice zalane były za to ludźmi z różnych zakątków świata i nie trzeba było pytać, skąd są. Wszyscy dumnie nosili swoje barwy – tak po prostu, spacerując wzdłuż Sekwany albo jadąc metrem, gdzie z telefonami w rękach śledzili poczynania swoich reprezentacji. Zapewne byli już w drodze do którejś ze sportowych aren.

Areny olimpijskie

Największą imprezę czterolecia reklamowano jako „igrzyska miejskie”. Duża część zawodów rzeczywiście odbywała się w samym centrum stolicy, w okolicach najpopularniejszych atrakcji turystycznych. Siatkówkę mogliśmy oglądać na Polach Marsowych ze spektakularnym widokiem na wieżę Eiffla. Szermierka prezentowała się równie pięknie na nowo otwartym Grand Palais. Na trasie kolarzy znalazły się Łuk Triumfalny, Luwr, a nawet bazylika Sacré-Cœur. Zmagania triatlonistów kibice podziwiali za to z mostu Aleksandra III. Na placu Zgody zagościły sporty uliczne – skateboarding, koszykówka 3×3, freestyle BMX i debiutujący breaking. Najważniejsze obiekty znajdowały się jednak na przedmieściach. Mowa oczywiście o pływalni i stadionie narodowym. 

Atmosfera na obiektach

Większe wrażenie od architektury miasta robiło jednak to, że wszystkie areny były wypełnione do ostatniego miejsca, bez względu na dyscyplinę czy porę dnia. Komplet odnotowywano nawet na porannych, eliminacyjnych sesjach lekkoatletycznych na Stade de France (które mieści przecież niemal 80 tysięcy osób), nawet wtedy, kiedy w rywalizacji nie startowali reprezentanci gospodarzy lub ich zawodnicy odgrywali marginalne role. Francuzi oklaskiwali wszystkich: wygranych, przegranych, swoich, nieswoich. Cieszyli się tymi wydarzeniami i byli dumni, że mogą gościć igrzyska. 

Strefy kibica

Jeśli ktoś akurat tego dnia nie wybierał się na obiekty sportowe, mógł miło spędzić czas w jednej ze stref kibica, które rozmieszczone były w różnych miejscach Paryża i nie tylko. Największa z nich znajdowała się pod ratuszem, gdzie kibice wspólnie oglądali zmagania sportowców na telebimie. 

Najlepiej bawili się zapewne ci, którzy udali się w tym czasie na plac Trocadéro. To tam, u stóp wieży Eiffla, mieścił się Park Mistrzów – scena i wybieg, po którym paradowali medaliści dnia poprzedniego. Ta wyjątkowa możliwość celebrowania sukcesu z kibicami jest zupełną nowością, ale mam nadzieję, że zostanie w programie olimpijskim na dłużej!

Francuzi oddychali tą atmosferą od dnia do nocy, kiedy to na migoczącej wieży Eiffla zapalały się również koła olimpijskie, a w powietrze wznosił się balon z olimpijskim płomieniem. Ten, inaczej niż zwykle, nie mieścił się w pobliżu stadionu olimpijskiego, a w samym centrum Paryża, w ogrodach Tuileries, skąd obserwować mogli go wszyscy przechodnie.

To z kolei minus dla tych, którzy przyjechali do Paryża bez okazji. Część atrakcji była niedostępna, a znane i lubiane widoki, którym chciałoby się zrobić zdjęcie, nieco oszpecone metalowymi barierkami, trybunami i innymi tymczasowymi instalacjami. Trudniej było się też po Paryżu przemieszczać ze względu na ograniczenia w ruchu drogowym spowodowane na przykład wyścigiem kolarzy czy maratończyków. Chociaż warto zaznaczyć, że wysokie ceny z pewnością skutecznie odstraszyły zwyczajnych turystów. 

Bezpieczeństwo

Bezpieczeństwo jest priorytetem dla organizatorów każdej dużej imprezy, a nie ma większej niż igrzyska olimpijskie. Na odpowiednie przygotowanie się Francja miała czas od 2017 roku, kiedy to MKOl ogłosił ją gospodarzem igrzysk, ponownie, po stu latach. 

Już na kilka miesięcy przed ceremonią otwarcia media rozpisywały się o relokacji migrantów i osób w kryzysie bezdomności, które były standardowym elementem paryskiego krajobrazu. Miało to się przyczynić do spadku przestępczości i przede wszystkim sprawić, że Paryż będzie wyglądał jak z pocztówek. W ich miejsce pojawiły się za to służby policyjne i żandarmeria wojskowa, którzy patrolowali każdy skrawek ziemi. W sumie oddelegowanych zostało 45 tysięcy funkcjonariuszy. Paryż przez ostatnie dwa tygodnie był najlepiej strzeżoną stolicą na świecie. Po kilku głośnych zamachach terrorystycznych w kraju Francuzi nie mogli pozwolić sobie na błąd. Trzeba przyznać, że mimo tłumów przelewających się przez ulice miasta można było czuć się tam bezpiecznie.

Nad komfortem turystów czuwało też 45 tysięcy wolontariuszy. Można ich było spotkać choćby na każdym przystanku metra, gdzie dbali o to, by zagubieni kibice trafili na swoją arenę na czas!

Paryż żył igrzyskami. Ducha olimpizmu czuć było tutaj na każdym kroku. Ta impreza po prostu nie mogła trafić lepiej. To był magiczny czas. Merci Paris!

Aleksandra Łukawska