„OBMARZŁE STWORZENIA, LODOWE FIGURY”? NIC BARDZIEJ MYLNEGO! GRUDNIOWY KONCERT THE CASSINO ROZGRZAŁ 2PROGI DO CZERWONOŚCI – RELACJA Z KONCERTU

The Cassino kocha Poznań, a Poznań kocha The Cassino. Zespół wraca tutaj w ramach każdej trasy koncertowej – zazwyczaj dwa razy do roku. 2progi i tym razem wyprzedane zostały w całości. Klub zapełnił się dziesiątkami fanów, a pierwsi z nich pojawili się pod drzwiami już kilka godzin przed otwarciem drzwi.
Choć na co dzień muzyka The Cassino rozbrzmiewa raczej na słuchawkach wiernych fanów, niszowych playlistach i wśród prawdziwych melomanów, to 4 grudnia zespół udowodnił, że alternatywna muzyka ma się świetnie – i potrafi rozbujać widownię nie mniej niż artyści należący do mainstreamu.
The Cassino to zespół założony w 2013 roku w Braniewie, ale ich debiutancka (i na razie jedyna) płyta została wydana dopiero osiem lat później, w 2021 roku. Hubert Wiśniewski – lider i wokalista zespołu – w 2022 roku podbił serca masy nowych fanów, grając support przed brytyjskim zespołem Only The Poets. Od tej pory kariera The Cassino zdaje się rozwijać w powalającym tempie, ku zaskoczeniu najwierniejszych fanów, którzy mają coraz większy problem w zdobyciu pierwszego rzędu na koncertach.
Idzie nowe
Tegoroczna zimowa trasa zespołu została wyprzedana w całości, co wskazuje na ich rosnącą popularność. W tym roku The Cassino zagrało również swojego pierwszego Open’era – Flow Stage zgromadziło tak wielką liczbę widzów, że przestali oni mieścić się pod dachem zabudowanej sceny. Wiśniewski po raz pierwszy zagrał też na stadionie PGE Narodowym jako jeden z gości specjalnych na ostatnim koncercie Quebonafide. Z małego zespołu, ledwo wyprzedającego kluby na dwieście osób, The Cassino staje się jedną z najpopularniejszych w Polsce alternatywnych grup muzycznych.
W 2023 roku zespół wydał nową EP-kę, „Prześwit”, zawierającą utwór „Jesień ”, który zyskał sporą popularność w social mediach i przyniósł im masę nowych fanów. W ciągu dwóch lat ich popularność bardzo wzrosła – aktualnie liczba osób słuchających ich miesięcznie na Spotify wynosi ponad 100 000.
Eksperymentalne dźwięki
Brzmienie The Cassino na przestrzeni lat trochę się zmieniło. Debiutancki album pod tytułem „Części” charakteryzuje się mocnymi tekstami, indie rockowymi dźwiękami, do których można poskakać oraz lżejszymi kawałkami inspirowanymi bluesem i funkiem. „Prześwit” przyniósł ze sobą dźwięki trochę bardziej elektroniczne – rozbrzmiewają industrialne szumy, skomplikowane gitarowe solówki są nie do powtórzenia, a na scenie pojawiły się sprzęty, które trudno zidentyfikować komuś, kto nie zna się na muzie. Koncerty The Cassino to już nie tylko zabawa, miejsce do wytańczenia się i wykrzyczenia ulubionych tekstów, ale też czysty performance, który nie każdemu będzie w odbiorze pasował.

Warto wspomnieć też o wizualnym aspekcie wydarzenia – The Cassino od dawna dba o ten element widowiska. Na poprzednich trasach artystów można było oglądać w niebieskich, roboczych kombinezonach, które idealnie wpasowały się w klimat „Części”. Na dwuczęściowej trasie „Prześwit” z 2022 i 2023 roku na scenie pojawiły się stare telewizory, które przez cały czas trwania występu wyświetlały na ekranach widownię, co wywoływało niepokojący efekt. Tym razem wielki ekran pojawił się za zespołem i można było zobaczyć na nim jego samego. Powodowało to niesamowity efekt powielania się przestrzeni. The Cassino zawsze zaskakuje, nie tylko ciekawym brzmieniem, ale też wyglądem.
Stare i sentymentalne
Na setliście pojawiły się utwory znane i ukochane przez wielu fanów, które w świecie The Cassino uznawane są już za klasykę. Było to między innymi „Nie w tym Mieście”, poruszająca i smutna piosenka, który wzrusza do łez, a jednocześnie pozwala na zanurzenie się w tu i teraz koncertu. Jest to utwór, którą znają wszyscy, więc cała widownia zawsze zastępuje Wiśniewskiego w śpiewaniu, a artysta prezentuje wtedy swoje gitarowe umiejętności.
Setlista obfitowała również w (prawie) wszystkie piosenki z „Prześwitu” oraz pojedyncze utwory z „Części” (między innymi „Delta” i „Twój Głos”). Ku zaskoczeniu fanów, pojawiło się również zapomniane już „Clouds”. Nowe mieszało się na scenie ze starym – koncert był więc gratką dla wieloletnich entuzjastów muzyki The Cassino, ale też dla nowych miłośników.
Zagrany został również pasujący do pogody i pory roku utwór – „Zima”. Idealnie oddawał on mroźny klimat na zewnątrz klubu, jednak w 2progach emocje rozgrzewały pomieszczenie do czerwoności. Skaczący fani ledwo mogli złapać oddech, a sam Wiśniewski parokrotnie komentował z uznaniem energię na widowni. Była ona jednak tylko i wyłącznie zasługą jego umiejętności do stworzenia prawdziwego, ekscytującego show.
Rosa Vertov
Warto wspomnieć również o niesamowitym supporcie, poprzedzającym koncert chłopaków z The Cassino. Rosa Vertov to dream popowy zespół z Warszawy. Ich muzyka przepełniona jest melancholią, marzeniem i niepokojem. Dziewczyny zrobiły świetną robotę i wprowadziły widownię w klimat wieczoru.
Jak w domu
Na koncertach The Cassino warto docenić kameralną atmosferę. Wiśniewski – kiedyś trochę częściej niż aktualnie – opowiada na scenie niesamowite historie, wskakuje w tłum, podaje osobom w pierwszych rzędach gitarę. Zaburza to nieco czwartą ścianę między sceną a widownią, skraca dystans. Po koncercie zawsze jest czas, aby porozmawiać z artystą. Poza tym, ma on bardzo lojalną grupę fanów, a we wszystkich kolejnych miastach na trasie często przewijają się te same twarze. Muzyka The Cassino bowiem przyciąga i zabiera ze sobą w podróż – nie tylko artystyczną, ale często też dosłowną. Oddani fani, których wielokrotnie widziałam, jeżdżąc za zespołem po wielu miastach w Polsce, tak komentują grudniowy koncert w Poznaniu:
– O Mój Boże!!! To było tak cudowne przeżycie! Dawno się tak dobrze nie bawiłam – swoimi wrażeniami podzieliła się Gosia, fanka zespołu od paru dobrych lat.
– Było ekstra. Chapeau bas dla pani perkusistki z Rosa Vertov. Szkoda tylko, że TC nie zagrali „Coming Down” – stwierdziła Patrycja, z którą wielu fanów zespołu na pewno się zgodzi.
The Cassino ma tak wiele świetnych utworów, że na setliście zawsze brakuje akurat tej jednej ulubionej piosenki. Chłopakom można jedynie zasugerować trzygodzinny koncert, na którym zagraliby całą swoją dyskografię od deski do deski.
Co w przyszłości?
The Cassino prężnie się rozwija, ich kariera zdaje się galopować, a za wzrastającą liczbą obserwujących na social mediach nie da się nadążyć. To był dla The Cassino intensywny rok – zmiana składu, PGE, Open’er… Świetnie dali sobie ze wszystkim radę, a wyprzedana w całości zimowa trasa idealnie podsumowała tegoroczne sukcesy. Mamy nadzieję, że w 2026 roku będziemy mogli doznać dzięki nim kolejnych ekscytujących muzycznych przeżyć.
Zuzanna Rauchut
