WYBORY SAMORZĄDOWE DOBIEGŁY KOŃCA

Wybory samorządowe dobiegły końca. Podczas drugiej tury w minioną niedzielę wybrano wszystkich prezydentów miast, w których głosowanie nie zostało rozstrzygnięte 7 kwietnia. Z jaką przewagą Jacek Jaśkowiak pokonał swojego kontrkandydata Zbigniewa Czerwińskiego w Poznaniu? Jak wyglądała sytuacja w innych miastach wojewódzkich?

W nocy z poniedziałku na wtorek Państwowa Komisja Wyborcza podała ostateczne wyniki głosowania w walce o fotele prezydentów miast. W Poznaniu Jacek Jaśkowiak z Koalicji Obywatelskiej z wynikiem 70,67%, czyli głosami 109533 mieszkańców uzyskał reelekcję. Jego kandydat, Zbigniew Czerwiński z Prawa i Sprawiedliwości, uzyskał 29,33% (45465 głosów). Przypomnijmy, że w pierwszej turze Jacek Jaśkowiak zdobył 43,74% i 82147 głosów, a Zbigniew Czerwiński 20,3% i 38128 głosów.

– Przede wszystkim dziękuję tym wszystkim, którzy udali się do wyborów, którzy oddali swój głos i tym wszystkim, którzy mi ponownie zaufali. To nie była łatwa ani kadencja, ani czas: i pandemia, i wojna Rosji z Ukrainą, ale też ten kapitalny remont Poznania, który był uciążliwy i ja mam tego pełną świadomość. […] Dlatego dziękuję wyborcom, że mi ponownie zaufali – powiedział Jacek Jaśkowiak w poniedziałkowej rozmowie na antenie Radia Poznań.

Kontrkandydat Jaśkowiaka, Zbigniew Czerwiński, tak skomentował wynik wyborów:

– Gratuluję ci Jacku, to nie będzie łatwa kadencja. […] Oczywiście spodziewałem się lepszego wyniku, ale trzeba z pokorą przyjąć werdykt demokracji – zaznaczył. – Wygrał Jacek Jaśkowiak i gratuluję mu wygranej. Jest to dla niego wielkie wyzwanie, ponieważ nasz klub będzie systematycznie sprawdzał, jak mu idzie realizacja obietnic.

Kto odchodzi, a kto zostaje?

Przed drugą turą oczy obserwatorów politycznych skupione były głównie na sytuacji w trzech miastach: Krakowie, Wrocławiu i Rzeszowie. W dawnej stolicy poseł PO Aleksander Miszalski wygrał drugą turę wyborów na prezydenta, uzyskując 51,04% głosów. Jego kontrkandydat, startujący z własnego komitetu Łukasz Gibała, otrzymał 48,96% głosów. Sytuacja we Wrocławiu była nieco inna, bo kandydujący Jacek Sutryk uzyskał reelekcję na drugą kadencję w wyborach na prezydenta, otrzymując 68,29% poparcia. Wygrał on tym samym z kandydatką Trzeciej Drogi, Izabelą Bodnar, która uzyskała 31,71% poparcia. W stolicy Podkarpacia bez zmian – urzędujący prezydent Konrad Fijołek, popierany przez PO, Nową Lewicę, Trzecią Drogę i lokalne stowarzyszenia, zdobył 54,9% poparcia. Jego kontrkandydat – Waldemar Szumny z PiS zdobył 45,1% głosów.

Niełatwo zostać prezydentem

Specyfika wyborów na włodarzy miast charakteryzuje się tym, że urzędujący muszą prowadzić własną kampanię wyborczą w zasadzie przez cały okres sprawowania urzędu. To daje sporą przewagę nad kontrkandydatami w okresie wyborczym, jednak niesie za sobą również spore ryzyko. Oponenci często wskazują na błędy i zaniechania urzędujących, sprawnie wykorzystując je we własnej kampanii o fotel prezydenta, burmistrza lub wójta. 

– W przypadku wyborów na wójta, burmistrza i prezydenta mam wrażenie, że to nieraz jest to głosowanie na lidera, na osobowość, niż na bardzo konkretny program. […] Tam ten personalizm bardzo dobrze widać w tych kampaniach – skomentował w programie „W cieniu polityki” profesor Szymon Ossowski, politolog, prodziekan ds. studenckich Wydziału Nauk Politycznych i Dziennikarstwa UAM.

Po zmianach w przepisach z 2018 roku, dotyczących kadencyjności włodarzy miast, dla wielu wybranych w kwietniowych wyborach to będzie ostatnie pięć lat rządów. Tak jest chociażby w przypadku prezydenta Szczecina Piotra Krzystka czy Jacka Jaśkowiaka.

Michał Marcinów