„ZWIERZOGRÓD 2” – BAJER I HOPPS ZNOWU W AKCJI

Fot. Krzysztof Kubiak

W 2016 roku niepozorna animacja „Zwierzogród” zawitała do kin i chwyciła za serca miliony widzów. Po dziewięciu latach na ekrany weszła kontynuacja przygód dwójki zwierzęcych detektywów, której same zwiastuny zachwyciły widownię pod wieloma względami.

Czy druga część jest równie dobra jak pierwsza? Czy warto wybrać się do kina? Czy warto było czekać? Zapraszam do przeczytania mojej recenzji.

Judy i Nick

Młoda policjantka, Judy Hopps, w pierwszej części poznaje Nicka Bajera. Mimo różnic, które ich dzielą, udaje im się unicestwić groźną przestępczynię, a po tym wszystkim Nick także wstępuje do policji i zaczyna tworzyć z Judy duet, jakich mało. Komendant nie angażuje ich do wielkich akcji, woli, by – jako nowicjusze – skupili się na obserwowaniu doświadczonych policjantów. Jednak ich nadgorliwość daje się poznać widzom od samego początku seansu – próbują odbić kontrabandę, co kończy się sianiem chaosu i spustoszenia w mieście oraz doprowadzeniem do sytuacji, gdy jedno ze zwierząt trzeba wydmuchać ze środka tuby. Komendant wysyła ich na terapię par. Nie potrafią mówić otwarcie o swoich problemach, co terapeutka od początku zauważa. 

Fot. Krzysztof Kubiak

Gala Stulecia

Judy zaczyna podejrzewać, że w mieście pojawiły się gady, ponieważ w samochodzie, który ścigali, znaleźli wylinkę. To właśnie ten trop prowadzi ją na galę, na której może dojść do kradzieży bezcennej księgi, opisującej dzieje miasta – przeczucie jej nie zawodzi. Podczas gali widzimy tajemniczą, zamaskowaną postać, którą okazuje się wąż. Podczas pościgu możemy znaleźć odniesienia do innych produkcji Disneya – „Ratatuj” czy „Kraina Lodu”. Spotkanie węża to jedno, ale dopiero jego ucieczka napędza akcję. Zaczynamy odkrywać, o co tak naprawdę chodzi gadom oraz dlaczego od ponad 100 lat nie żyją w Zwierzogrodzie na równi z innymi gatunkami zwierząt.

Gady nie tak straszne, jak je malują

Z pomocą dawnych znajomych, jakimi są szef mafii Pan Be oraz jego córka, Judy i Nick nawiązują kontakt z osobą, która jest dobrze zapoznana ze światem gadów. Ich przewodnikiem okazuje się Gryzelda Klonowska. Mimo faktu, że Nick używa obraźliwych żartów wobec mieszkańców dzielnicy, sąsiadującej ze światem gadów oraz pewne obyczaje są mu obce, udaje im się odnaleźć ukrytą lokację gadów. Po zjedzeniu tłustych dżdżownic policjanci poznają historię tej społeczności, jednak wciąż pozostaje niewyjaśnione, dlaczego od tak dawna stolica nie widziała niektórych gatunków zwierząt. Na zlecenie rodu Rysiowieckich, policja podążała śladem Judy i Nicka, jednak jaszczurka, która przedstawiła mi historię gadów, wierzy w nich, ponieważ już raz uratowali miasto, więc i tym razem nie ugną się przed systemem.

Kryzys w relacji 

Sekwencja z przeszukiwaniem hotelu leżącego wysoko w górach w celu znalezienia poszlak pokazuje, że różnice niewidoczne na pierwszy rzut oka oraz brak szczerości i otwartości może prowadzić do różnych, często bolesnych nieporozumień. W czasie gdy Judy wpadła na trop większej historii, Nick zauważył, że nie są sami w hotelu. Kiedy tylko poinformował o tym Hopps, nie chciała uciekać, by lepiej przyjrzeć się sprawie. Nick wypowiedział wobec niej uderzające słowa, które wskazywały, że nie zależy mu na sprawie. Wskutek akcji policji, Judy i Nick zostali rozdzieleni. To właśnie rozłąka uświadomi im, jak bardzo potrzebują siebie jako partnerów.

Jak to ze Zwierzogrodem było?

Judy, po rozdzieleniu z Nickiem, spotyka Grzesia Żmijewskiego oraz Rysia Rysiowieckiego, dzięki czemu w końcu odkrywa, o co w tym wszystkim chodzi. Poznaje historię prababci Grzesia oraz prawdę o tym, że ród Rysiowieckich ukradł jej patent na budowę miasta, którym stał się Zwierzogród. Księga napisana przez Rysiowieckich, którą Grzesiu ukradł podczas pamiętnej gali, była mu potrzebna, aby odkryć, gdzie jego babcia ukryła właściwy akt własności miasta. Rysio uznawany jest za czarną owcę rodziny, ponieważ chce udowodnić swoją wartość oraz dąży do tego, aby prawda ujrzała światło dzienne. Ale czy tak jest naprawdę? 

Samotnik 

Nick po trafieniu do więzienia zaczyna rozumieć, że pomimo traumatycznej przeszłości, swojej lisiej natury oraz rzucania żartami niezrozumiałym dla otoczenia potrzebuje kompana takiego jak Judy. Mimo że za sprawą jego działań z więzienia ucieka ponad 150 groźnych przestępców, wie, że musi pomóc Judy, ponieważ tak powinien się zachować prawdziwy przyjaciel. Wykorzystując znajomego lamparta, znajduje informacje o położeniu Hopps i wyrusza jej śladem. Po uratowaniu jej przed jadem węża, wyjawiają całą prawdę o sobie. Zaczynają rozumieć, że różnice w sposobie życia i podejściu do pracy nie sprawiają, że nie mogą na siebie liczyć. Jak widać, najtrudniejsze w relacjach, szczególnie tych nieoczywistych, jest bycie szczerym oraz otwarta komunikacja, zamiast maskowania się. 

Finał

Rysio tylko udawał przyjaznego rysia, tak naprawdę chciał to miasto zgarnąć dla siebie. Podczas jego wędrówki przez labirynt niczym Jack Torrence w „Lśnieniu” widać na jego twarzy determinację i żądzę władzy, które skrzętnie przez cały film ukrywał. Oczywiście, jego spisek zostaje udaremniony, a Judy i Nick na terapii dla par ogłaszają, że udało im się znaleźć wspólny język. W Zwierzogrodzie znowu zapanowała przyjazna atmosfera, co jest powodem do świętowania, dlatego po raz kolejny, tak jak w poprzedniej części, możemy usłyszeć Shakirę, która wykonuje zamykającą piosenkę. 

Zachęcam was, abyście pozostali na sali kinowej (jeżeli się wybieracie) do końca napisów, ponieważ będziecie mogli zobaczyć scenę, którą już teraz wiele osób odczytuje jako zapowiedź trzeciej części. 

Polska Wersja

Polski dubbing w filmach Disneya nigdy nie zawodzi. Poza powracającymi do swoich ról pierwszoplanowych Julii Kamińskiej i Pawła Domagały możemy usłyszeć również wiele innych znanych aktorów głosowych: Macieja Stuhra w postaci Grzesia Żmijewskiego, Andrzeja Grabowskiego w roli Krzesimira Rysiowieckiego, a w głosach jego dzieci – Jana Dąbrowskiego oraz Sylwię Przybysz. Jacek Fedorowicz wcielił się w Jesúsa. Wystąpili także: debiutująca w dubbingu, jedna z najbardziej znanych polskich stand-uperek, Wiolka Walszczyk oraz inna gwiazda polskiej sceny stand-upu – Łukasz „Lotek” Lodkowski. To jedynie część aktorów, którzy stworzyli polską wersję animacji. Role zostały dopasowane idealnie i warto przy tym dodać, że za reżyserowanie dubbingu odpowiadał Grzegorz Pawlak (odtwórca roli Asha oraz polski głos Skippera z „Pingwinów z Madagaskaru”), który powrócił do reżyserowania dubbingu po 10 latach przerwy. Tym razem także nie zawiódł, jak widać – odpowiedni człowiek na odpowiednim miejscu. 

Rola dialogisty 

Nazwisko Grzesia Żmijewskiego czy rodu Rysiowieckich to tylko dwie z niezliczonej liczby odniesień do polskiej kultury. Duża w tym zasługa dialogisty, który w scenie końcowej zostawił po sobie ślad – „Dla Karotki Kuba Wecsile”. Jan Jakub Wecsile jest jednym z czołowych dialogistów polskich wersji językowych filmów Disneya. Pracował przy takich filmach jak „Kraina Lodu” czy „Nasze Magiczne Encanto”. Dzięki dobrze napisanym dialogom oraz dubbingowi, powstała polska wersja, która zostanie na długo w pamięci widzów. Warto pamiętać nie tylko o Jakubie Wecsile, ale także o innych dialogistach, ponieważ to dzięki nim każdy, niezależnie od wieku, będzie się na filmie dobrze bawić.

Podsumowanie

Sequel nie zszedł z poziomu, do którego przyzwyczaiła nas pierwsza część. Z tego powodu każdy, nieważne ile ma lata, może obejrzeć „Zwierzogród 2” z największą przyjemnością. Animacja wygląda naprawdę ładnie, każdy dialog jest przemyślany, a dobra zabawa jest gwarantowana. Polecam każdemu, ponieważ wszyscy mogą znaleźć coś dla siebie. W dodatku przekaz jest niezwykle uniwersalny – nieważne, czy jesteś nadgorliwy lub roztrzepany, czy najbardziej cenisz własne towarzystwo lub jesteś duszą towarzystwa, każdy zasługuje na przyjaciela. A inną istotną nauką płynącą z seansu „Zwierzogrodu” jest to, że nie jest ważne jak bardzo się różnimy, możemy żyć w dobrych stosunkach ze wszystkimi – musimy tylko umieć się otworzyć na drugą osobę i szczerze z nią porozmawiać. 

Fot. Krzysztof Kubiak

Krzysztof Kubiak