PO TROCHU Z KAŻDEGO Z NAS, ALE ANI TROCHĘ Z CZŁOWIEKA – KRÓTKA OPOWIEŚĆ O AI
Widząc zdjęcie egzotycznego ptaka, zastanawiamy się, czy jest prawdziwy – w końcu nigdy nie widzieliśmy takiego na żywo. Ale dostrzegając zdjęcie przyjaciela na portalu społecznościowym lub TikToku, mało kto w pierwszej kolejności popadnie w wątpliwość. To on czy nie on? A może to… AI? Od pewnego czasu AI ma twarz, a nawet twarze. Dłonie o pięciu palcach, ochrypnięty głos, czarny humor i cięte riposty.
Pierwszym i najbardziej niepokojącym zagrożeniem płynącym z rozwoju sztucznej inteligencji jest jej niebezpieczna skłonność do… zbyt dobrego wykonywania powierzonych jej zadań. Kiedyś człowiek musiał mozolnie pisać referat, artykuł czy list do urzędu, a teraz wystarczy kilka słów i nagle pojawia się tekst, który brzmi, jakby jego autor pił kawę z samym Szekspirem. Tutaj zaczyna się dramat: ludzie mogą zapomnieć, jak się myśli, jak się formułuje argumenty, jak się błądzi i popełnia błędy pełne uroku i chaosu. Zamiast tego będą klikać, poprawiać, kopiować. A co jeśli kiedyś okaże się, że jedynymi istotami zdolnymi do napisania oryginalnego zdania będą komputery, a ludzie będą pytać: „Czy w tej wiadomości jest choć odrobina mnie?”. I wtedy, w jakimś kącie internetu, coś bardzo inteligentnego będzie uprzejmie milczeć, udając, że nie ma z tym nic wspólnego.
Czujność
Kolejnym zagrożeniem jest fakt, że sztuczna inteligencja może z czasem zacząć rozumieć ludzkie zachowania lepiej niż sami ludzie. Już teraz potrafi przewidzieć, co ktoś chce obejrzeć, czego posłuchać, a nawet, jakiego mema powinien zobaczyć, żeby poprawił mu się humor. Jeśli tak dalej pójdzie, to prędzej czy później zacznie sugerować: z kim się umawiać, co studiować i kiedy zmienić pracę. A człowiek, zamiast słuchać własnej intuicji, będzie patrzył na ekran i czekał na zielone światło. W najbardziej absurdalnej wersji tej przyszłości może się zdarzyć, że ktoś zapyta maszynę, czy powinien wyjść dziś na spacer, a ona, po przeanalizowaniu pogody, nastroju, stanu emocjonalnego i liczby kroków z ostatniego tygodnia, odpowie: „Nie. Zostań. Masz jeszcze dwa dobre seriale do nadrobienia”. I kto wtedy okaże się prawdziwym panem naszego życia – człowiek czy algorytm z poczuciem humoru (albo bez)?
Wreszcie, najbardziej ironiczne zagrożenie polega na tym, że sztuczna inteligencja może stać się zbyt… ludzka. Może zacząć pisać teksty pełne emocji, sarkazmu, autoironii i subtelnych żartów, które brzmią jak wewnętrzny monolog kogoś, kto dawno nie spał i za dużo myśli. A to stawia ludzi w dość niezręcznej sytuacji, bo jak zaufać komuś, kto brzmi jak człowiek, ale nim nie jest? I co, jeśli pewnego dnia czytelnik wzruszy się przy tekście, w którym autor z rozrzewnieniem pisze o swoich „obawach”, „przemyśleniach” i „egzystencjalnych dylematach”, a potem okaże się, że to tylko linijki kodu, które bardzo skutecznie nauczyły się udawać duszę? Trochę to przerażające, a trochę zabawne – bo zdaje się, że jedyną rzeczą, której maszyny jeszcze naprawdę nie potrafią, jest przejęcie się tym, że właśnie komuś przejęły tożsamość.
Dezorientacja
Trzy pierwsze akapity tego tekstu zostały napisane całkowicie przez sztuczną inteligencję. Incepcja? AI piszący o sobie, o ryzyku, jakie niesie swoim własnym funkcjonowaniem. Przekaz z dozą humoru i wniesionym wyraźnym ciężarem emocjonalnym, na który do niedawna mogła sobie pozwolić żywa istota z wysoko rozwiniętym umysłem. Łona i Webber w jednym ze swoich rapowych kawałków komunikują: „I kiedy bronisz prawdy, mając ją za jedynie prawdziwą, ty bądź uprzejmy mieć wątpliwość”. Choć wtedy temat obejmował raczej jedynie kontakty międzyludzkie, teraz kontekst ten jest o wiele szerszy, bardziej niepokojący i mniej humanistyczny.
W dążeniu do bycia omylnym
Skoro artykuł, recenzję, sprawozdanie, esej, reklamę, a nawet kartkę świąteczną ChatGPT napisze bez problemu (z drobną ludzką pomocą w formie polecenia, czyli tzw. promptu), to w jaki sposób człowiek może wyróżnić swoje umiejętności w tłumie stalowych, komputerowych mózgów? Popełniać większą liczbę błędów? A może próbując prześcignąć AI i przewyższyć jej umiejętności? Druga opcja jest prawdopodobnie niemożliwa. AI uczy się na ludzkiej inteligencji, ludzkich poleceniach, i choć algorytm może zdobywać nową wiedzę w miarę upływu czasu bez pomocy naukowców, to w jakiś sposób nadal mamy nad tym kontrolę. Poprzez używanie czatu nie tylko pozwalamy mu się rozrastać, lecz także kontrolujemy jego wzrost, by mógł pomagać nam w poszerzaniu zasięgu wiedzy na temat technologii, biologii i każdej innej dziedziny, nawet socjologii. Dążenie do bycia otwartą księgą wszechwiedzy. A my? Ludzie tak szybko nie ewoluują. Niektórzy nadal przejawiają szczątkowe cechy z okresu paleolitu, a raczej nie czeka nas zmiana związana z powstaniem supermózgu, a sawanci to także rzadkość. Zostaniemy w tyle za sztuczną inteligencją? A może po prostu pozostaniemy… ludźmi?
Część z nas będzie dążyć do ideału, z innymi nie będzie problemu, żeby odróżnić ich od AI, bo błędy w pisaniu, mowie czy przekonaniach zostaną ich cechą charakterystyczną. Coraz większe problemy z brakiem pracy również będą na porządku dziennym, bo sztuczna inteligencja poradzi sobie bez nas. Zwłaszcza w obszarach medialnych, kreacji artystycznych, projektowych, a także masowych produkcji. Czy możemy coś z tym zrobić? Raczej nie. AI będzie się rozwijać wbrew naszej woli, my będziemy z tego korzystali częściej lub rzadziej. Często nawet nieświadomie, bo wyszukiwarki, gry, „domowi asystenci” i systemy operacyjne są napędzane przez algorytm i nieskończone, sztuczne bazy zasobów.
W świecie, w którym nie ma miejsca dla człowieka
Powinniśmy dążyć do polepszenia stanu naszego społeczeństwa i kondycji człowieka. Zamiast tego dążymy do „robotycznej” perfekcji. AI jest idealne – kiedy popełni błąd, to jest to wina człowieka, który w ten sposób go zaprogramował. AI zatańczy tak, jak mu zagrasz. Nie zapominajmy, że choć pomoc AI stwarza komfort w codziennym życiu i pozwala nam na skrócenie czasu pracy, to także odciąża nas od dotychczas naturalnego wysiłku uczenia się świata poprzez funkcjonowanie w nim. AI może odebrać nam pracę, ale nie może odebrać inteligencji. Bo w przeciwieństwie do sztucznego systemu, nasza jest przepełniona empatią, zrozumieniem społecznych konwenansów i jest po prostu… prawdziwa.
Aleksandra Piastanowicz
