ANIME W POLSCE – ROZMOWA Z TWÓRCĄ KANAŁU „AZJATYCKA KARCZMA” [WYWIAD]

Fot. Archiwum prywatne Wojciecha Jasiochy

Tegoroczna edycja festiwalu Hikari przyniosła ze sobą mnóstwo ciekawych atrakcji. Wiele było do zobaczenia również pod kątem anime oraz mang. Nie tylko panele i stoiska, ale i goście. Miałam przyjemność rozmawiać z twórcą kanału na YouTube „Azjatycka Karczma”. 

Wojtek z przejęciem opowiedział mi trochę o tym, jak kultura azjatycka postrzegana jest w Polsce obecnie. Dodatkowo zrobił to z perspektywy recenzenta, który od kilku lat interesuje się tym, jak temat japońskich animacji wygląda „od kuchni”. Ten wywiad przeznaczony jest dla osób, które już nieco wiedzą, ale też świeżo zainteresowanych tematem – jak samo Hikari – jest dla każdego!

MARTYNA: Na początek może parę słów o sobie. Powiedz proszę, czym się zajmujesz?

WOJTEK: Mam na imię Wojtek Jasiocha i prowadzę kanał na YouTube pt. „Azjatycka Karczma”. Gdzie opowiadam o tym, jak powstają anime, ale również o reżyserach anime. Ogólnie o całej twórczości różnych twórców. O tym, jak anime powstaje od kulis. Oprócz tego prowadzę też lekcje na różnych konwentach.

M: Na ilu konwentach zdarzyło Ci się być?

W: Myślę, że tak około 40-50. Jeżdżę tak od około czterech lat. Co najmniej na kilku w roku zdarza mi się być. Jednego roku byłem na kilkunastu, więc myślę, że ta liczba oscyluje tak w około 40-50 konwentów.

M: Od czego zaczęła się Twoja przygoda z anime i dlaczego założyłeś kanał? 

W: Moja przygoda z anime jest ogólnie dość specyficzna – tak to ujmijmy. Byłem w 5-6 klasie podstawówki i lekko wszedłem w tłum. Mój znajomy oglądał anime – trochę się z niego śmiałem. On w pewnym momencie (jako że całkiem lubiłem filmy superbohaterskie) pokazał mi anime „One-Punch Man”. Od tego można powiedzieć, że to się u mnie zaczęło. Byłem wtedy w gimnazjum. Zacząłem oglądać anime, jednak wtedy nie oglądałem ich jakoś bardzo dużo. Może około 20-30 [tytułów]. Jeśli chodzi o kanał, to założyłem go pięć lat temu i na początku nie był kanałem związanym z anime. Nie nazywał się „Azjatycka Karczma” tylko „Fantastyczna Karczma” i robiłem recenzje książek fantasy. Wyszedłem z założenia, że na polskim YouTubie było dość mało takich treści, które były stricte recenzjami, więc nagrywałem o książkach. Jednak po pewnym czasie między te recenzje książkowe zacząłem wplatać również recenzje anime. Następnie tworzyłem recenzje. Przerodziło się to też w znacznie większe zainteresowanie: twórcami, jakąś zakulisową historią, tego typu rzeczami. Treści, które tworzę zaczęły już skręcać w tę stronę. Praktycznie skupiam się już tylko (w 90%) na tym. Od około trzech lat opowiadam o kulisach anime i o twórcach.

M: Co byś powiedział ludziom, którzy nie interesowali się anime i są do nich sceptycznie nastawieni?

W: Wydaje mi się, że rzecz jest postrzegana w taki sposób często przez ludzi, którzy nie za bardzo orientują się, czym jest anime. Ich pogląd jest bardzo ogólny i tylko gdzieś słyszeli w mediach. Czy coś w tym stylu. Anime nie jest gatunkiem. Wielu ludzi traktuje je jak jeden gatunek, gdzie każde anime jest do siebie bardzo podobne…

M: Błąd.

W: Tak. Anime nie jest gatunkiem. To jest medium, które ma cały, wielki rozstrzał gatunków. Oczywiście są pewne rzeczy specyficzne, które pojawiają się w jakiejś części, ale zawsze to jest tylko i wyłącznie część. To jest naprawdę bardzo szerokie spektrum, w którym można znaleźć praktycznie, dosłownie wszystko. Rzeczy mroczne, sci-fi i komedie romantyczne. Spektrum jest naprawdę… Tak jak w filmach można znaleźć wszystko, tak i w anime można znaleźć wszystko. Chociaż wiadomo, że różne naciski są położone trochę gdzie indziej. Pewnych rzeczy może być więcej. Jeśli zraziło się do jednego tytułu, to warto dać szansę innym, bo one po prostu są bardzo różnorodne.

M: Będąc na Hikari odniosłam wrażenie, że azjatyckie media stały się popularne w Polsce, ponieważ przyjmują każdego. Każdy znajdzie coś dla siebie, nieważne czym się interesuje. Zgodzisz się z tym?

W: No tak, tak mi się wydaje. Wiadomo na pewno znajdą się osoby, dla których to nie będzie jakiś ich klimat, ale ze wszystkim tak może być. Cokolwiek się wymyśli, to będzie tak, że coś komuś nie podpasuje, ale no tak. Wydaje mi się, że właśnie między innymi te konwenty kultury azjatyckiej są w taki sposób tworzone, że nawet osoby, które nie oglądają anime i tak mogą się tu naprawdę dobrze bawić. Bo przecież tu są też rzeczy, które dotyczą właśnie nie tylko kultury Japonii, ale też, dajmy na to, Chin, Korei. Czy też spraw historyczno-społecznych. Nawet jak kogoś nie interesują prelekcje, to jest masa innych aktywności. Czy na strefach integracyjnych są różne koncerty. W tym roku… Wydaje mi się, że to jest jeden z największych konwentów jeżeli chodzi o zaproszonych artystów. Mamy właśnie MYTH & ROID, która jest bardzo popularną artystką i będzie miała koncert na Hikari. Więc myślę, że zdecydowanie ludzie, którzy jakkolwiek interesują się Wschodem. Czy nawet jak się nie interesują, ale chcieliby poznać. To zdecydowanie jest to bardzo dobry punkt wyjścia, żeby się porozglądać i zobaczyć.

M: No to ostatnie pytanie związane z wywiadem. Myślisz, że anime w Polsce dalej jest niszą? Czy powoli już z tego wychodzi?

W: Myślę, że nie. Wydaję mi się, że powoli już odchodzimy od tego momentu, kiedy anime interesowała się tylko jakaś grupa i coraz bardziej się to rozprzestrzenia. Co można zobaczyć publicznie pod względem tego, ile osób nosi na przykład jakieś przypinki, bluzki. Myślę, że to już nie jest tak stygmatyzowane społecznie. Oczywiście, że znajdą się osoby, czy jakieś grupy ludzi, którzy dalej będą to stygmatyzować i wyśmiewać. Z tym się nigdy nie wygra, ale wydaje mi się, że ilość osób, które oglądają, czy są zainteresowane właśnie tym medium – anime czy mangą lub Azją na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat zwiększyła się drastycznie. Też można zobaczyć to po tym, jak rosną konwenty, ale też filmy anime w Polsce, które są wypuszczane w kinach. Jeszcze kilka lat temu nie było praktycznie żadnych. Czasami się zdarzyły na festiwalach filmowych lub kina studyjne czasami puszczały filmy Studia Ghibli. Teraz w miarę regularnie są puszczane filmy anime i jest ich coraz więcej. Jeszcze kilka lat temu nie było praktycznie żadnych. Bardzo dużo czynników wskazuje, że zarówno w Polsce, jak i na świecie anime powoli staje się mainstreamowe. Widać to po tym, jak różne filmy też zaczynają nawiązywać. W Marvelu było nawiązanie do Gundamów. Gdzie Gundamy są oczywiście i anime, i są modelami do składania. Wyszedł też film z „Żółwi Ninja”, w którym pojawiło się nawiązanie do „Ataku Tytanów”. No więc naprawdę masę tego typu rzeczy jest i jest tego wszystkiego coraz więcej. Zdecydowanie bardziej się popularyzuje i już moim zdaniem wyszło z tej niszy i jest wszędzie wokół nas na dobrą sprawę :). 

M: Dzięki za wywiad 

Martyna Krawczyk