LISEK CHYTRUSEK W WIELKIM MIEŚCIE! – KIM JEST LIS MARIUSZ I SKĄD SIĘ WZIĄŁ W CENTRUM POZNANIA?

Potrafią biec z prędkością 50 kilometrów na godzinę, skoczyć na dwa i pół metra w górę, skala ich głosu rozpościera się na pięć oktaw, a najbardziej znany poznaniakom przedstawiciel tego gatunku zdobywa serca i… kiełbaski wypoczywających nad Wartą. O co tak naprawdę chodzi z lisem Mariuszem „grasującym” w Poznaniu na nabrzeżach Warty i jakie tajemnice skrywa poznański Lisek chytrusek? Zapraszam na krótki wykład.
Vulpes vulpes, czyli po polsku lis rudy, to relatywnie mały przedstawiciel psowatych. Dla porównania ich kości są około 30% lżejsze niż kości wilków. Występuje praktycznie na całym świecie, chociaż, w zależności od szerokości geograficznej, przedstawiciele tego gatunku nieco się od siebie różnią. Nie mniej jednak ten rudy czworonożny symbol przebiegłości towarzyszy człowiekowi od najdawniejszych czasów, nieraz wzbudzając podziw swoim wyjątkowym umaszczeniem.
Lisy w mieście
Skąd lis w środku miasta? Ażeby odpowiedzieć wyczerpująco na to pytanie, musimy wziąć pod uwagę kilka czynników. Po pierwsze z powodu rozwoju ferm, a także popularyzację sztucznych zamienników i rozwój świadomości społecznej, myśliwi nie polują na lisy tak często. Po drugie człowiek i jego osady są doskonałym źródłem łatwego do zdobycia pokarmu. Po trzecie miasto chroni lisa przed naturalnymi wrogami i stanowi swojego rodzaju katalizator rosnącej populacji tych zwierząt. Z tych powodów lisy kolonizują parki, ogródki działkowe, a także bardziej zwartą zabudowę. Żadnym zaskoczeniem nie jest więc to, że jeden z nich na swoje terytorium obrał właśnie nadwarciańskie nabrzeże, pełne zieleni, wolne od innych drapieżników, a także obfitujące w resztki ludzkiego jedzenia.
Mariusz na patrolu
Nasz rudy poznaniak został ochrzczony imieniem Mariusz przez prowadzącego profil na Instagramie poznanmoment. Od jego pojawienia się w marcu na tym profilu można znaleźć materiały związane z owym lisem, nadesłane przez obserwujących, gdzie najbardziej znanym zdjęciem jest to, na którym nasz Mariusz dzielnie trzyma zdobycz w pyszczku, a mianowicie… paczkę kiełbas na grilla. Z informacji udzielonych mi przez mojego rozmówcę sytuacja była wielokrotnie zgłaszana do różnych służb takich jak straż miejska, czy policja, natomiast bez większej reakcji. Również nadleśnictwo nie odpowiedziało na moje próby skontaktowania się z nimi w celu głębszego zbadania sprawy.
A co jak spotkam Mariusza?
Mimo że lisy należą do jednych z najpiękniejszych ssaków, które występują w miastach,to w przypadku spotkania takowego delikwenta należy zachować kilka środków ostrożności. Przede wszystkim nie podchodźmy do zwierzęcia, gdyż lisy są bardzo terytorialne i będą bronić terenu nawet przed większym zwierzęciem, nie mówiąc już o człowieku. Co ważne, należy zachować zimną krew i powoli się wycofać, zostawiając zwierzę w spokoju. Nie powinno się też ich dokarmiać, gdyż zabijamy wtedy ich naturalny instynkt i skazujemy na trudności w przetrwaniu zimą. Obecność rudzielca możemy zgłosić do odpowiednich służb, szczególnie jeśli zwierzę wydaje się być chore lub ranne. No i oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie w zrobieniu mu zdjęcia (ale tylko bez flesza), by móc pochwalić się znajomym tak nieoczekiwanym spotkaniem.
Nowy symbol miasta?
Trudno przewidzieć, jak rozwinie się sytuacja z Lisem Mariuszem. Można spodziewać się, że jeśli nie wystąpią nieprzewidziane okoliczności, będzie on nadal mieszkał na terenie Starej Gazowni, patrolując tereny popularne wśród młodzieży i studentów. Miejmy nadzieję, że spotykający go imprezowicze i wypoczywający zachowają zimną krew i spokojną głowę, dzięki czemu, może za jakiś czas, doczekamy się zmiany nazwy tej okolicy na Lisie Nabrzeże, a sam Mariusz dzielnie polujący na niewinne kiełbasy stanie się swoistym symbolem okolic mostu Bolesława Chrobrego i Św. Rocha, a może nawet nieformalnym symbolem całego miasta.
Mikołaj Matuszyk