SUBIEKTYWNE MUZYCZNE PODSUMOWANIE LIPCA
Z wakacyjnym marazmem można sobie radzić na różne sposoby. W końcu przerwa między semestrami jest na tyle długa, żeby móc spotkać się ze wszystkimi znajomymi, przyjechać do domu i pomóc rodzinie, a nawet znaleźć czas na rozwijanie własnych pasji. Jednak nie zawsze się to udaje i nie powinniśmy czuć się z tego powodu winni. Najlepszym lekarstwem na to jest włączenie swojej ulubionej playlisty, do której mogą trafić te najświeższe lipcowe premiery.
Wakacje w muzyce to czas, w którym artyści skupiają się na graniu muzyki na żywo, a nie wydawaniu nowych numerów. Największe nazwiska w branży stają się na ten czas headlinerami festiwali czy występują podczas koncertów plenerowych. Mimo to wciąż ukazuje się wiele interesujących premier.
„Ponton” – Wiktor Dyduła, Nago
Nowy singiel to efekt spotkania słonecznej energii zespołu Nago i charyzmatycznego wokalu Wiktora Dyduły. Beztroska opowieść o pontonowym spływie przynosi dokładnie to, czego szukamy w środku lata — orzeźwienie większe niż łyk lodowatej lemoniady przy trzydziestostopniowym upale. „Ponton” to czysta przyjemność, rytmiczna lekkość i zaproszenie do tańca. Wyjątkowe w tej produkcji jest jednak to, co dzieje się pod powierzchnią. Zamiast standardowych loopów twórcy sięgnęli po przetworzony dźwięk łódki ciągniętej po piasku. To właśnie z tych sampli powstały syntezatorowe warstwy utworu, nadając mu niepowtarzalny, organiczny klimat – tak bliski naturze, jak sam pomysł na ten utwór.
„Dni” – The Ferrules
„Dni” to najbardziej surowa i bezkompromisowa propozycja w dorobku The Ferrules. Grupa eksploruje rejony alt-rocka i post-hardcore’u z wyraźnym ukłonem w stronę emocjonalnej intensywności. Warstwa liryczna „Dni” to szczera rozmowa z samym sobą o wypaleniu, codziennej martwocie, i nieustannej potrzebie silnych bodźców, których świat już dawno przestał dostarczać. To krzyk z wnętrza nie po to by szokować, ale by w końcu usłyszeć własny głos.
„Nie ten czas” – Kathia
Kathia wróciła z opowieścią o nieodpowiednim momencie na miłość. Z charakterystyczną dla siebie szczerością opowiada o stopniowym oddalaniu się, ale też o sile, jaka z tego wypływa. Melancholijna warstwa muzyczna wpisuje się w codzienność – miejskie kadry, samotne spacery po Wildzie, powrót na siłownię – w której ukryte są emocje i próby dojścia do siebie.
„Łódź” – Heima
W swoim najnowszym utworze Heima podejmuje temat miasta, z którego pochodzą. „Łódź” nie idealizuje, nie wybiela, nie próbuje grać roli przewodnika turystycznego. To poruszający zapis skomplikowanej relacji z przestrzenią, która potrafi być zarówno brutalna, jak i opiekuńcza. Słowa piosenki budują portret miasta rozdartego między brutalnością codzienności a ostoją dla skomplikowanych emocji. W Łodzi można się zanurzyć, a nawet utonąć.Jednocześnie trudno ją opuścić bez poczucia, że zostawia się tam cząstkę siebie. Zespół oddaje ten dysonans bardzo dosłownie: opowiada o bólu i lęku obecnym na ulicach, ale też o lojalności wobec miejsca, które mimo wszystko wciąż nazywa się domem.
„ZANOSI SIĘ NA MIŁOŚĆ” – Frank Leen, Livka
Nowy utwór duetu Frank Leen i Livka to emocjonalna opowieść osadzona w alternatywno‑rockowym klimacie. Tekst snuje historię miłosną widzianą z dwóch perspektyw dwojga ludzi, którzy nie mówią do siebie jednocześnie, ale rozmawiają jednym głosem. Brzmienie jest surowe, szczere, a zarazem chwytliwe – zbudowane na subtelnej gitarze i miękkiej dynamice wokali.
„uroboros” – imasleep
Opowiada o zamknięciu w powtarzalnym schemacie – kiedy znów wracamy w to samo miejsce, z tymi samymi pytaniami i emocjami. Głos w utworze pojawia się na początku i końcu, jakby był echem przeszłości i zapowiedzią czegoś, co nigdy się nie kończy. Między nimi – rozpięta instrumentalna opowieść o wewnętrznym napięciu, walce i próbie przełamania własnych ograniczeń.
Te utwory to świeże spojrzenie na polską alternatywę – emocjonalne, autentyczne i różnorodne. Warto dodać je do swojej playlisty, by nadać jej charakteru i odkryć nowe brzmienia przed kolejnymi sierpniowymi premierami.
Joanna Pawałowska
