LITERACKI WEHIKUŁ CZASU – KRÓTKI PRZEGLĄD KSIĄŻEK Z PRL-U

Fot. Agata Tekieli

PRL – okres politycznego uciemiężenia, a zarazem czas, który często wspominany jest z nostalgią. Chociaż władze uważały dzieci wyłącznie za przyszłych budowniczych Polski Ludowej, to o kształtowanie ich wyobraźni i wrażliwości zadbali liczni autorzy i ilustratorzy tamtych lat. W kraju zdominowanym przez cenzurę wydano wiele książek przełamujących szarą rzeczywistość, które do dzisiaj zachwycają zarówno dzieci, jak i dorosłych. Oto pięć z nich.

Popularne w PRL-u tytuły albo zostały zupełnie zapomniane, albo stały się ponadczasowymi literackimi klasykami. Być może warto powrócić wspomnieniami do przeszłości i zastanowić się, dlaczego pamięć o niektórych książkach nie zaginęła. O jakich pozycjach trudno zapomnieć?

Marian Falski, „Elementarz”, ilustracje Janusz Grabiański

Chociaż „Elementarz” po raz pierwszy wydano w 1910 roku, przez następne lata nie stracił na popularności. Książka Falskiego była najczęściej wydawanym podręcznikiem do nauki czytania i pisania w Polsce. „Elementarz” doczekał się wielu edycji poszczególne wydania różniły się od siebie ze względu na ingerencję cenzury. Mimo częstych zmian praca Falskiego przez wiele lat była obowiązkową pozycją dla dzieci w wieku wczesnoszkolnym. Treściom „Elementarza” towarzyszyły liczne ilustracje stworzone przez rozmaitych artystów. Jednym z najbardziej rozpoznawanych grafików podręcznika był Janusz Grabiański, którego barwne prace zachwycały dzieci wychowywane w latach 70. i 80. Z pewnością wielu dorosłych miło wspomina Alę i jej wiernego psa, Asa, którzy towarzyszyli im na początku edukacji.

Henryk Jerzy Chmielewski, „Tytus, Romek i A’Tomek”

To najdłużej ukazujący się polski komiks – czytelnicy mogli śledzić przygody bohaterów od 1957 do 2021 roku. Seria była szczególnie popularna wśród czytelników w czasach PRL-u; do lat 80. historyjka obrazkowa ukazywała się na łamach czasopisma „Świat Młodych”, a następnie publikowano ją w formie zeszytowej. Co zafascynowało młodych odbiorców? Wyobraźnia Chmielewskiego (zwanego również Papciem Chmielem), absurdalny świat, błyskotliwy humor, a przede wszystkim – oryginalni bohaterowie. Ulubieńcem najmłodszych był tytułowy Tytus de Zoo, „człekokształtny na uczłowieczaniu”. Jednak nie tak łatwo uczłowieczyć niesfornego szympansa – Tytus wraz z Romkiem i A’Tomkiem co chwilę wpadają w tarapaty, jednak ostatecznie zawsze wychodzą cało z kłopotów, nawet jeżeli są na misji kosmicznej, podróżują do przeszłości czy nawiązują kontakt z kosmitami.

Jan Brzechwa, „Od baśni do baśni”, ilustracje Jan Marcin Szancer

Na zbiór składają się między innymi utwory takie jak: „Baśń o stalowym jeżu”, „Szelmostwa lisa Witalisa” czy „Za króla Jelonka”. Talent Brzechwy oraz mistrzostwo ilustracji Szancera przyczyniły się w 1965 roku do powstania prawdziwej literackiej perełki. „Od baśni do baśni” łączy finezyjny humor z wybitnymi grafikami. Zarówno poeta, jak i ilustrator rozumieli mechanizmy dziecięcej wyobraźni, a obecność intensywnych barw i elementów fantastycznych sprzeciwiała się szarej rzeczywistości okresu PRL-u. Dbałość o szczegóły do dzisiaj zachwyca nie tylko młodszych, ale również starszych czytelników.

Maria Kownacka, „Plastusiowy Pamiętnik”, ilustracje Zbigniew Rychlicki

Chociaż książka powstała w latach 30. XX wieku, była również znana i lubiana w okresie powojennym. Świadczą o tym liczne wydania opowiadania z lat 70. Przygody Plastusia, ludzika z plasteliny ulepionego przez pierwszoklasistkę Tosię, nie tylko adaptowały młodego czytelnika do życia szkolnego, ale również rozwijały u najmłodszych ciekawość świata. Przyjaciółmi tytułowego bohatera byli między innymi Guma Myszka, Ołówek, Stalówki czy Scyzoryk – taki dobór postaci pewnie niejednokrotnie skłaniał czytelników do rozmyślań nad tym, co dzieje się w ich piórnikach, kiedy nikt nie patrzy. Przyjazny świat wykreowany przez Kownacką stanowił odskocznię od szarej rzeczywistości dzieci PRL-u. Do dzisiaj „Plastusiowy Pamiętnik” jest dla wielu osób jedną z najbardziej sentymentalnych książek, przywodzącą na myśl beztroskie dzieciństwo.

Stanisław Pagaczewski, „Porwanie Baltazara Gąbki”, ilustracje Leon Kudła i Alfred Ledwig

To pierwsza część popularnej trylogii Pagaczewskiego i, zdaje się, najbardziej rozpoznawalna wśród czytelników. Wydano ją w 1966 roku i szybko została pokochana przez najmłodszych. Na popularność historii wpłynął również serial animowany, który powstał w następnych latach. Jednak skupmy się na literackim pierwowzorze. Autor osadził akcję książki w przypominającym dawny Kraków Grodzie Kraka, który jest hybrydą świata baśniowego i nowoczesnego. Bohaterowie – niezwykle inteligentny i życzliwy Smok Wawelski wraz z towarzyszącymi mu Doktorem Koyotem i królewskim kucharzem Bartłomiejem Bartolinim – wyruszają na niebezpieczną ekspedycję do Krainy Deszczowców, aby uratować profesora Baltazara Gąbkę. Wyprawę ratunkową próbuje powstrzymać tajemniczy szpieg, Don Pedro de Pommidore. Brzmi jak zachęcająca powieść dla dzieci? To nie wszystko! Książka skrywa uproszczoną krytykę rządów totalitarnych – Kraina Deszczowców zdaje się przypominać Związek Sowiecki.

Być może warto do niektórych tytułów powrócić po latach. Dla wielu osób książki z okresu PRL-u przypominają czasy dzieciństwa i być może powodują tęsknotę za przeszłością. Jednocześnie warto sięgać po znane tytuły ponownie i odkrywać ich nowe znaczenia – dawne książki skrywają jeszcze wiele sekretów.

Agata Tekieli