KTO WYGRAŁ EUROWIZJĘ 2025?

Wszystkie karty odsłonięte – tydzień eurowizyjny już za nami, znamy zwycięzcę oraz wiemy, które miejsce zajęła polska reprezentantka Justyna Steczkowska. Jak wyglądał 69. Finał Konkursu Piosenki Eurowizji?
Jak co roku w maju wokół Eurowizji rozgrywa się spory szum medialny. Po zeszłorocznym zwycięstwie Nemo z piosenką „The Code” stolicą muzyki zostaje Bazylea w Szwajcarii. Przejrzyjmy, jakie propozycje muzyczne przygotowały dla nas poszczególne reprezentacje oraz jak przedstawia się finalna tabela.
Najpierw półfinały
Zanim jednak przejdziemy do sobotniego finału, który odbył się w sobotę 17 maja warto krótko podsumować semi finals, czyli półfinały. Zawsze są dwa (we wtorek i w czwartek), a z każdego dalej przechodzi po dziesięć państw. Wspólnie z Wielką Piątką (Włochami, Hiszpanią, Francją, Wielką Brytanią i Niemcami) oraz krajem organizującym konkurs stanowią pełną listę finałowej stawki, czyli 26 występów.
O przejściu dalej decydują widzowie, wysyłając SMS-y. Nie można jednak głosować na swojego reprezentanta, stąd mogliśmy słyszeć apel między innymi komentatora konkursu Artura Orzecha o głosy Polonii na Justynę Steczkowską. Jak zwykle nie obyło się bez zaskoczeń, ale też pewniaków, czyli krajów, które co roku wchodzą do wielkiego finału. Takimi krajami były chociażby Szwecja, Finlandia czy Austria. Wystarczy, że sprawdzimy ich występy i nie mamy co się dziwić, że miały swoich fanów.
To kolejna edycja konkursu, która nie ma swojego pojedynczego hasła, a towarzyszy jej slogan „United By Music”. Półfinały zadecydowały o ostatecznym składzie i w sobotni wieczór mogliśmy zasiąść do obserwowania transmisji prosto z Bazylei. Pełny składu finału znajdziesz tutaj.
Koncerty specjalne i występ Polski
Po występach reprezentacji przyszedł czas na koncerty specjalne. Umilają one chwile oczekiwania na podliczenie głosów. Jednym z tych, jaki podbił serca fanów, był duet dwójki ulubieńców, którzy w poprzednich latach zajęli drugie miejsca na eurowizyjnym podium: Käärijä (reprezentant Finlandii w 2023) i Baby Lasagna (reprezentant Chorwacji w 2024). Wspólnie wykonali utwory ze swoich konkursów, czyli „Cha Cha Cha” oraz „Rim Tim Tagi Dim”. Już nie w klasycznej wersji, a jako walkę bokserską na piosenki w ramach projektu #eurodab.
Następnie jurorzy poszczególnych krajów przyznawali swoje punkty i rozdawali dwunastki, czyli najwyższą notę w konkursie. Głosy widzów rozstrzygnęły wszystko i nie obyło się bez różnic i zaskoczeń. Chociażby Szwajcaria, która dzięki jury znajdowała się wysoko po lewej stronie tabeli, skończyła z zeroma punktami z SMS-ów.
Justyna Steczkowska finalnie zdobyła łącznie 156 punktów, co umiejscowiło ją na 14. miejscu w tabeli wyników. Artystka zyskała jednak znacznie więcej fanów, a wynik jest konsekwencją głosowania jurorów. Gdyby spojrzeć na same głosy widzów, których „Gaja” dostała aż 139, to zajęłaby siódme miejsce.
Zwycięstwo Austrii!
Po północy – bo właściwie już w niedzielę 18 maja – poznaliśmy zwycięzcę konkursu. To 24-letni JJ, który wykonał balladę „Wasted Love”. Jego występ zdobył łącznie 436 punktów, uzyskując pierwsze miejsce. Eurowizyjne trofeum na ręce JJ-a zostało przekazane przez Nemo.
Kolejne miejsca na podium zajęły Izrael oraz Estonia, którą reprezentował popularny na skalę światową Tommy Cash z piosenką „Espresso Macchiato”. Tutaj pojawił się polski akcent, ponieważ w składzie jego tancerzy znalazł się Kajtek Januszkiewicz.
Nie jest to pierwsze zwycięstwo Austrii na Eurowizji, a trzecie. Poprzednimi zwycięzcami byli Udo Jürgens w 1966 oraz Conchita Wurst w 2014 roku.
Większość obserwujących Eurowizję w internecie komentuje tegoroczny konkurs jako średni, zwłaszcza w porównaniu do poprzednich lat. Zawsze jednak znajdują się plusy.
– Tegoroczna Eurowizja dostarczyła wielu emocji i niezapomnianych występów. Na szczególną uwagę zasługuje rosnąca liczba utworów wykonywanych w językach narodowych. Po raz pierwszy od 1998 roku usłyszeliśmy piosenkę w języku szwedzkim! Mam nadzieję, że ten trend będzie się rozwijał w kolejnych edycjach – opowiada Zosia Kuźniewska, wieloletnia fanka Konkursu Piosenki Eurowizji. – Nie obyło się, bez kontrowersji, co zdaje się już nieodłącznym elementem tego konkursu. Mimo wszystko cieszy mnie rosnąca popularność Eurowizji, ciągle wyższy poziom artystyczny oraz fakt, że Polacy coraz lepiej rozumieją jej specyfikę. Kto wie, być może dzięki temu w najbliższych latach doczekamy się naszego pierwszego zwycięstwa! – podsumowuje Zosia.
Fanom Eurowizji nie pozostało już nic innego, jak uzupełnić playlisty o swoich tegorocznych faworytów. Nie znamy jeszcze miasta, w którym odbędzie się 70. edycja konkursu, ale wiemy, że przeniesiemy się do Austrii!
Marta Głogowska

