OSTATNI PRZYSTANEK „TURNUS TOUR” KWIATU JABŁONI 

Fot. Marta Głogowska

Z początkiem marca zespół Kwiat Jabłoni wyruszył w trasę Turnus Tour. Odwiedzali największe areny i hale w polskich miastach, a na finał wybrali właśnie Poznań.

W czwartek, 15 maja, na Międzynarodowych Targach Poznańskich było wiele tańca i wzruszeń, głównie za sprawą Kasi i Jacka Sienkiewiczów – rodzeństwa, które tworzy zespół Kwiat Jabłoni.

Od małych klubów do wielkiej hali

Zespół zaczynał koncertowanie w Poznaniu od małych przestrzeni, jak Dom Tramwajarza i Dragon Social Club. W ramach tej trasy podróżują po halach i arenach, czy to Tauron Arena Kraków, czy w końcu MTP. W czasie dwuipółgodzinnego koncertu artyści zaprezentowali utwory ze swojej najnowszej płyty „Pokaz slajdów”.

Nie zabrakło też znanych kawałków, jak „Buka”, nawiązującego do postaci z Muminków, czy innych piosenek z płyty „Mogło Być Nic”. Wróciliśmy też do początków działalności zespołu i krążka „Niemożliwe” z utworami „Dziś Późno Pójdę Spać” czy tanecznym układem do „Wzięli Zamknęli Mi Klub”. Dodatkowym atutem był fakt, że każda z piosenek została przetłumaczona na Polski Język Migowy.

Jak na wakacyjnej kolonii

Koncert rozpoczął się od informacji, że pociąg Turnus Tour dotarł na stację Poznań. Międzynarodowe Targi Poznańskie. Wspólnie podróżowaliśmy przez muzykę, ale też przez różne wakacyjne lokalizacje. Morze, góry, letnisko, jeziora… nie zabrakło nawet ogniska w lesie, ale na środku sceny. Całość dopełniła wizyta w klubie. Ale skąd właściwie ten cały turnus?

– Podczas naszych tras koncertowych wspólnie z całym zespołem czujemy się trochę jak na koloniach, spędzając ze sobą bardzo dużo czasu. Stąd pomysł, żeby tę turnusową atmosferę przenieść na koncerty i żebyście też wy poczuli się jak na wakacyjnym wyjeździe, zapomnieli o problemach – opowiadała Kasia Sienkiewicz, rozpoczynając koncert na MTP. – Mamy nadzieję, że pomimo tego, że jest to wielka przestrzeń, to poczujemy się kameralnie, blisko siebie i wyjdziemy uśmiechnięci – dodała pomiędzy piosenkami.

Klimat wakacyjnego wyjazdu dało się odczuć także dzięki zabawnym przerywnikom rodem z lat 90. Na telebimach wyświetlały się relacje z uzdrowiska, gór i plaży, dokąd przybywali wczasowicze z całymi rodzinami. Wszystko w konwencji żartu i nostalgicznych wspomnień wczesnych lat dzieciństwa z żartem komentatora.

Ekomerch i gawęda przy ognisku

Na większości koncertów znajdziemy stoisko z merchem konkretnych artystów. Pojawiają się płyty, ale też oczywiście koszulki, plakaty i inne gadżety nawiązujące do trasy, wykonawców, stylistyki albumu czy konkretnych piosenek. Kwiat Jabłoni na tę trasę przygotował jednak coś nowego, czyli ekologiczną alternatywę.

Nie produkowali osobnego merchu na tę trasę, a zaproponowali fanom przyniesienie swoich ubrań, których już nie noszą, lub którym chcą dodać coś nowego. Na stoisku do wyboru były trzy stemple – napisy Kwiat Jabłoni i Turnus Tour oraz logotyp trasy. Chcąc skorzystać z takiej atrakcji należało kupić żeton, następnie udać się do stoiska, gdzie osoby z teamu artystów nakładali stemple w wybrane miejsca. Koszulki, kurtki i inne ubranie miały cały koncert na wyschnięcie, a my na zabawę. Do kupienia były też już wyprodukowane egzemplarze z poprzednich tras.

Skoro było ognisko, to poza muzyką nie mogło zabraknąć gawędy. Kwiat Jabłoni aktywnie udziela się i promuje ekologiczne podejście do świata. Stąd decyzja, żeby ten moment na koncercie przeznaczyć na przedstawienie odbiorcom, czym są i jak działają konkretne organizacje i fundacje przyświecające tym ideom. Na MTP opowiedzieli o Pracowni na rzecz Wszystkich Istot. Stowarzyszenie skupia się na ochronie polskiej, dzikiej przyrody.

Wyjątkowi goście i niespodzianki

Każdy koncert jest na swój sposób jedyny w swoim rodzaju. W końcu, jak pisała Wisława Szymborska, „nic dwa razy się nie zdarza”, co zresztą przypomina Kasia w piosence „Kwiat w doniczce”. Nie inaczej było w Poznaniu. Poza zespołem w każdym mieście pojawiali się przeróżni goście. Na finał trasy była ich aż dwójka.

Jednym z nich był nie kto inny jak Michał Wiśniewski, który wspólnie z Kwiatem Jabłoni porwał tłumy z piosenką „A wszystko to… (bo ciebie kocham)” zespołu Ich Troje. Drugim gościem, który wyszedł na scenę, kiedy rodzeństwo zaczęło po raz drugi grać „Wzięli Zamknęli Mi Klub”, był Jacek Stachursky.

Kolejną niespodzianką, jaką Kwiat Jabłoni przygotował dla fanów, były pocztówki. Przy promocji trasy artyści zachęcali do wysyłania im kartek pocztowych ze swoich wakacyjnych wyjazdów i turnusów. Niektórzy pisali krótkie pozdrowienia, inni dłuższe listy. Podczas jednej z piosenek na ekranach zaczęły wyświetlać się fragmenty z pocztówek. Nie zabrakło elementów humorystycznych, na przykład kiedy Kasia zapytała Jacka „jak to jest być mandolinistą, dobrze?”, a ten w odpowiedzi zacytował kultowy monolog skryby z filmu „Asterix i Obelix: Misja Kleopatra”.

– Bardzo mi się podobało, był ogień, dosłownie i w przenośni – opowiada Weronika Nowak, uczestniczka koncertu. – Były utwory, które wzruszały, ale też wiele takich, przy których wszyscy się bawili.

Artyści pod koniec przyznali, że dzisiejszy wieczór jest trochę jak zielona noc, czyli ostatni wieczór na koloniach. Turnus Tour po Polsce się zakończył, a Kwiat Jabłoni rozpoczyna swoją trasę europejską!

Marta Głogowska