ZIMOWE TRANSFERY W EKSTRAKLASIE – NAJCIEKAWSZE RUCHY PRZYCHODZĄCE

Za nami zimowe okienko transferowe w polskiej lidze. Może i z Ekstraklasy wyfrunęło kilku ciekawych graczy, ale nie ma co za nimi płakać. Przecież przyszły też nowe twarze. A wśród nich mogą być potencjalne gwiazdy ligi! Poza tym kluby pobawiły się trochę we własnej piaskownicy. Wielkie zamki z własnego piasku potrafią zachwycić równie pięknie!
Transfery to naturalny element piłkarskiego ekosystemu. Te najciekawsze przetasowania w zespołach dokonują się latem i zimą. Zimowe okienko siłą rzeczy jest odrobinę mniej spektakularne od tego letniego. Topowe rozgrywki ligowe w Europie znajduje się dopiero na półmetku sezonu, więc kluby raczej delikatnie wietrzą szatnię i uzupełniają braki kadrowe.
To nie znaczy, że nie warto śledzić rynku transferowego zimą. Przeprowadzki Chwiczy Kwaracchelii do PSG, Omara Marmousha do Manchesteru City czy Randala Kolo Muaniego do Juventusu w styczniu wywołały sporo dyskusji wśród kibiców zaciekawionych tymi ruchami. Plotki odnośnie potencjalnych transferów Marcusa Rashforda lub Ronalda Araujo, który ostatecznie przedłużył kontrakt z FC Barceloną, przewijały się przez sporą część styczniowego okienka.
Polska Ekstraklasa oficjalnie rozpoczęła okno transferowe 23 stycznia, choć sporo ruchów dopiętych było przed tym dniem. Z najwyższej ligi odeszło kilku rozpoznawalnych piłkarzy na czele z Nene. Nie grozi nam pustka, bo wolne miejsca zajęło kilku nowych zawodników o ciekawych profilach. Jako że ten czas spekulacji i plotek już się skończył – okres na transfery trwał do 24 lutego – to wypadałoby go jakoś podsumować. W takim razie zapraszamy do zapoznania się z naszym zestawieniem najciekawszych transferów przychodzących!
Mauro Perković (wyceniany na 3.5 mln euro wg Transfermarkt)
Cracovia zdecydowała się zaserwować na koniec okienka przepyszny, dwuczęściowy deser w postaci dwóch nowych twarzy w drużynie. Najpierw powiemy trochę o Chorwacie wypożyczonym z opcją wykupu z GNK Dinamo Zagrzeb. Perković to młody, utalentowany środkowy obrońca. 21-latek w poprzednim sezonie spędził na boiskach łącznie 2557 minut we wszystkich rozgrywkach. Jesień sezonu 2024/2025 stracił przez kontuzje.
Nie zmienia to faktu, że defensor ma spory potencjał. Mimo że gra na środku obrony, to może występować jako lewy obrońca. Należy do tych zawodników, którzy nie boją się pojedynków fizycznych. Doskakuje do rywali, by przeszkadzać im w grze. Gdy jest w posiadaniu piłki, stara się nie podejmować zbyt wielkiego ryzyka. Ogólnie rzecz biorąc, krakowianie mogą czuć się zadowoleni z tego ruchu.
Leon Flach (wyceniany na 3 mln euro wg Transfermarkt)
Amerykanin został sprowadzony przez Jagiellonię Białystok za darmo. To ciekawy ruch, biorąc pod uwagę jego wartość rynkową. Gdy do Ekstraklasy przybywają gracze z wyceną liczącą miliony euro, z reguły są oni raczej do odbudowania lub lata świetności mają już za sobą. Jednak pomocnik wciąż jest młody – 28 lutego skończy 24 lata – a w swoim poprzednim klubie, którym była Philadelphia Union, występował regularnie.
Flach zastąpił Aureliena Nguiambę na pozycji środkowego pomocnika. Jest atletycznym, dobrze przygotowanym kondycyjnie zawodnikiem o defensywnym nastawieniu. W poprzednim sezonie MLS był trzecim najlepszym piłkarzem ligi pod względem przechwytów. Łączy to z niezłym wyszkoleniem technicznym. Niemieckie wychowanie, w tym spędzone kilka lat w FC St. Pauli, do czegoś zobowiązuje!
Filip Prebsl (wyceniany na 2,3 mln euro wg Transfermarkt)
Defensywny pomocnik, który w marcu skończy 22 lata, trafił w ramach wypożyczenia do Górnika Zabrze. Przez dwa poprzednie sezony był podstawowym piłkarzem FC Slovana Liberec. Tam się wypromował, przyciągając uwagę SK Slavii Praga. W zespole czeskiego potentata miał problemy z regularną grą. Prebsl jednak to nie byle kto, bo młodzieżowy reprezentant Czech. Odszedł ze Slavii, by walczyć o powołanie na tegoroczne Euro U-21.
Zabrzanie mogą więc więcej zyskać niż stracić. Czechowi będzie zależeć na wykonywaniu ciężkiej pracy, na tym też będzie polegać jego rola na boisku. Pomocnik ceniony jest za zdolności w grze defensywnej – potrafi czytać grę i odbierać piłkę na wyprzedzenie. Lubi też mieć futbolówkę przy nodze. Za zaletę w Zabrzu uznają także jego wysoki wzrost. Prebsl zna paru innych Czechów występujących w Górniku, toteż powinien łatwo się zaaklimatyzować.
Enzo Ebosse (wyceniany na 2 mln euro wg Transfermarkt)
To kolejny zimowy nabytek Jagiellonii. 25-latek został wypożyczony z włoskiego Udinese. Środkowy obrońca na tle naszej ligi wygląda dość ekskluzywnie. Swego czasu regularnie występował w Ligue 1, a potem w Serie A. Zadebiutował też w reprezentacji Kamerunu i nawet zagrał jeden mecz w barwach tego kraju na mundialu w Katarze! Rzecz w tym, że jego rozwój zahamowały dwukrotnie zerwane więzadła krzyżowe na przestrzeni 2023 i 2024 roku.
W tym sezonie ligi włoskiej był już całkowicie zdrowy, lecz spędził na boisku łącznie tylko 90 minut. Włosi zdecydowali, że dla Ebosse idealnym miejscem na odbudowę będzie Białystok, gdzie poszukiwano zastępstwa w miejsce kontuzjowanego Adriana Diegueza. Jego głównymi atutami mają być szybkość i umiejętność gry z piłką przy nodze. Nie boi się rozgrywania pod presją rywala, co może być kluczowe w taktyce drużyny Dumy Podlasia.
Mario Gonzalez (wyceniany na 2 mln euro wg Transfermarkt)
Kibice Lecha Poznań trochę się naczekali za nowym napastnikiem. Hiszpan ma być lepszym konkurentem dla Mikaela Ishaka niż Filip Szymczak. W Poznaniu liczą też, że zawodnik wypożyczony z Los Angeles FC strzeli kilka ważnych bramek na drodze do tytułu mistrzowskiego. W ostatnich latach Gonzalez tułał się po różnych klubach. Najlepszy okres miał w 2022 roku, gdy grał w belgijskim OH Leuven, gdzie strzelił 13 bramek.
Fakt, że właściwie nigdzie 28-latek nie zagrzał miejsca na dłużej jest najbardziej niepokojący. Kolejorz jest dziewiątym klubem, do którego trafił Gonzalez od 2019 roku. Właśnie to czyni ten transfer tak ciekawym. Czy ten szybki, dobrze grający głową napastnik odnajdzie się w Ekstraklasie, podążając drogą takiego Carlitosa, czy raczej po pół roku zaklasyfikujemy go do grupy spod znaku Dioniego? Pozostaje nam obserwować występy nowej strzelby Lecha.
Martin Minchev (wyceniany na 1.6 mln euro wg Transfermarkt)
Wracając do deseru podanego przez Cracovię, jego częścią jest ten napastnik. Profil tego zawodnika może zainteresować o tyle, że Bułgar regularnie występuje w kadrze swojego kraju. Przez ostatnie półtora roku klubem Mincheva był turecki Caykur Rizespor. W tym sezonie stracił miejsce w składzie. Dobrze o talencie 23-latka świadczy wcześniejszy trzyletni pobyt w Sparcie Praga, choć był tam tylko rezerwowym.
Bułgarski napastnik nigdy nie należał do najskuteczniejszych zawodników – to pewna wada. Co do zalet, Dawid Kroczek, trener Cracovii, otrzymał szybkiego, zwinnego gracza. Reprezentant Bułgarii dzięki dobrej kontroli piłki potrafi zrobić z niej użytek, kiedy znajduje się w jej posiadaniu. Podsumowując, jeśli w Krakowie wydobędą z niego pełnię umiejętności, może być przydatnym elementem zespołu.
Akim Zedadka (wyceniany na 1.5 mln euro wg Transfermarkt)
Piast Gliwice zakontraktował zawodnika ze sporym potencjałem do uwolnienia. Jeszcze niedawno dobrze radził sobie na poziomie Ligue 1. Na najwyższy szczebel rozgrywkowy we Francji Zedadka dostał się wraz z zespołem Clermont Foot. Po pierwszym sezonie po awansie zauważyło go LOSC Lille. W Lille jednak się nie przebił i wypożyczano go dwukrotnie – najpierw do AJ Auxerre, potem do Realu Zaragoza.
29-letni prawy obrońca będzie miał w Gliwicach ciężkie zadanie. Nie dość, że musi grać tak, jak sugeruje jego CV, to na dodatek sprowadzono go w miejsce Arkadiusza Pyrki, który zawsze prezentował się solidnie. Zaletą Algierczyka jest wszechstronność, bo może też występować jako lewy obrońca lub boczny pomocnik. Z kolei pod znakiem zapytania stoją jego umiejętności gry obronnej.
Ich dobrze znamy
Do Ekstraklasy przyszło także grono zawodników rywalizujących już kiedyś na polskich stadionach. Niedawno Jagiellonia ogłosiła pozyskanie Ediego Semedo, który rok temu odchodził z Radomiaka Radom do ligi cypryjskiej. Kabowerdeńczyk kojarzony z tworzeniem zamieszania w bocznych sektorach nie odnalazł się najlepiej w Arisie Limassol.
Po przygodzie w Niemczech do Polski wrócił Damian Michalski. W sezonach 2022/2023 i 2023/2024 był podstawowym zawodnikiem SpVgg Greuther Furth, lecz w obecnym stracił pewne miejsce w składzie. Raczej jako powód takiego stanu rzeczy wskażemy wypadnięcie z wizji trenera niż słabą postawę boiskową. Jedno jest pewne – Zagłębie Lubin realnie wzmocniło środek obrony.
Prawdziwą bombę transferową zrzuciła Legia Warszawa. Na starcie rundy wiosennej obsada bramki drużyny Wojskowych wyglądała marnie. Klub zdecydował się poszukać kogoś nowego i wypożyczył ze Sportingu CP pewnego Bośniaka – to Vladan Kovacević, były bramkarz Rakowa Częstochowa. 26-latek swoimi skutecznymi interwencjami przyczynił się do zdobycia przez Raków mistrzostwa. Teraz musi potwierdzić status gwiazdy w Warszawie.
Na liście znajomych zawodników znajdują się jeszcze cztery nazwiska. Gieorgij Żukow oraz Konrad Gruszkowski wcześniej reprezentowali Wisłę Kraków. Pierwszy trafił do Puszczy Niepołomice, z kolei drugi do GKS-u Katowice. Natomiast Jakub Łabojko, były gracz Śląska Wrocław, powrócił z Włoch, by pomóc Motorowi Lublin w utrzymaniu. Ostatni z piłkarzy to Erik Jirka. Skrzydłowy zaliczył krótki epizod w Górniku. Po latach powrócił jako lepszy zawodnik, by wesprzeć Piasta Gliwice.
Transfery wewnętrzne
Trochę miejsca należy poświęcić transakcjom wewnątrz ligi. Od razu trzeba wspomnieć o przypadkach Rubena Vinagre ‘a, Ryoji Morishity, a także Patrika Walemarka. Po dotychczasowych, obiecujących występach ich kluby zdecydowały się wykupić zawodników przebywających wcześniej tylko na wypożyczeniach. I tak Vinagre wraz z Morishitą związali się na stałe z Legią, zaś Walemark został pełnoprawnym piłkarzem Lecha Poznań.
Przechodząc do typowych transferów wewnętrznych zaczniemy od trzech czołowych graczy polskiej ligi. Leonardo Rocha swoją dyspozycją strzelecką utorował sobie drogę do Rakowa. Częstochowianie w końcu sprowadzili do drużyny bramkostrzelnego napastnika. Drugą postacią jest Wahan Biczachczjan. Ormianin to następny nabytek Legii. Wcześniej błyszczał w barwach Pogoni Szczecin. Natomiast trzecie nazwisko także należy do piłkarza kupionego przez klub z Warszawy. Co prawda gwiazda Ilji Szkurina trochę przygasła od poprzedniego sezonu, gdy strzelił 16 bramek w barwach Stali Mielec. Obecnie ma ich na koncie tylko 5. Postawa napastnika w Legii będzie wielką niewiadomą.
Dla równowagi należy przejść do tych zawodników, którzy są melodią przyszłości. Akurat w wypadku Filipa Szymczaka ta melodia grana jest już dość długo, ale Lech liczy, że wypożyczenie do GKS-u Katowice odblokuje potencjał strzelecki młodego napastnika. Drużyna z Katowic obok Szymczaka sprowadziła Dawida Drachala z Rakowa, który również ma papiery na wielkie granie. Mimo młodego wieku pomocnik zdołał ustrzelić w Ekstraklasie hat-tricka. Tą grupę uzupełnia Norbert Wojtuszek, który po odejściu z Górnika chce wypłynąć na szerokie wody w Jagiellonii.
Zestawienie domkniemy nabytkami Radomiaka i Stali, a także Puszczy oraz Zagłębia. Radomianie pozyskując Kamila Pestkę i Marco Burcha, dają im szansę na odbudowę. Pestka w Częstochowie nie odzyskał formy z Cracovii, a Burch nie poradził sobie w warszawskiej Legii. Jeśli chodzi o mielczan, to pozyskali oni Damiana Kądziora, który stracił pozycję jednego z najważniejszych zawodników Piasta. Były reprezentant Polski ma wnieść do nowego zespołu doświadczenie kluczowe w walce o utrzymanie w Ekstraklasie. Co do transferu niepołomiczan – wzmocnił ich Jani Atanasov, dotychczas grający dla Cracovii, zaś lubinianie wypożyczyli Marcina Listkowskiego, mającego za sobą nieudane pół roku w Jagiellonii.
Mikołaj Dilc