MISJA ŁÓDŹ ZAKOŃCZONA – CZAS NA GDAŃSK

Niedawne wysokie i przekonujące zwycięstwo z Widzewem Łódź to już przeszłość. Niedługo Lech Poznań wyjedzie do Gdańska, by w niedzielne popołudnie zmierzyć się z Lechią w ramach 20. kolejki Ekstraklasy. Środowy briefing prasowy z udziałem trenera Nielsa Frederiksena oraz Filipa Jagiełły, pomocnika Kolejorza, dał nam ogląd na sytuację w zespole.
Mówi się, że pierwszy mecz po przerwie śródsezonowej powie wszystko o postawie zespołu w następnych spotkaniach. No… przynajmniej mówię tak ja. Nie zmienia to faktu, że po poziomie gry zespołu na początku rundy można przewidzieć jego dalsze losy. Szczęściu trzeba również dopomóc, ponieważ nic nie wpływa tak dobrze na formę, jak porządna sesja treningowa. Filip Jagiełło wie, że należy się przyłożyć, aby w przyszłych kolejkach prezentować się tak, jak w starciu z Widzewem:
– Ten pierwszy mecz zawsze jest taką niewiadomą. Zaczęliśmy bardzo dobrze, pokazaliśmy wysoki poziom. Myślę, że trzeba to kontynuować i dalej pracować. Nie ma co popadać w samozachwyt. Mecz pokazał, że mamy dużo do poprawienia przy stałych fragmentach i będziemy się w tym tygodniu skupiać na nich – powiedział zawodnik Lecha.
Emocje studzi także trener Frederiksen. Każdy pojedynczy mecz rundy wiosennej to mały finał, o czym pamiętają piłkarze. Należy zapomnieć o poprzednim zwycięstwie, bo należy ono już do przeszłości:
– Myślę, że nasi zawodnicy są mądrzy i wiedzą, że zagrali dobrze, ale są też świadomi o rzeczach, które mogli zrobić lepiej. Wiedzą również, że to był tylko pierwszy mecz i ważniejsze będzie każde następne spotkanie. W najbliższej rywalizacji zaczynamy wszystko od zera. Zagramy przeciwko zmotywowanej drużynie, która potrzebuje punktów – zauważył duński szkoleniowiec.
Koncentracja ponad wszystko
Na pomocników Kolejorza spłynęła fala pochwał za ich postawę w spotkaniu z Widzewem. Tak, jak Jagiełło zachowują oni stoicką postawę i z pokorą podchodzą do pozytywnych opinii, jednocześnie są świadomi swojej siły:
– Staram się od nich odciąć. Najważniejsze jest to, co trener lub sztab powie zawodnikom, gdy przeanalizuje naszą grę – na tej podstawie trener wyciąga wnioski, czy ktoś zagrał dobrze, czy źle. W meczu z Widzewem każdy pokazał, że jest w formie na początku tej rundy – odparł pomocnik.
W zeszłopiątkowej rywalizacji z drużyną z Łodzi Filip Jagiełło pokazał się z niezłej strony. Dobrze o jego notowaniach względem pozostałych zawodników może świadczyć fakt, że Niels Frederiksen znalazł nietypowe dla niego miejsce na boisku – na prawym skrzydle, gdzie znakomicie się odnalazł. Piłkarz zapewnia o swoim zaangażowaniu w walce z konkurentami. Przede wszystkimi zależy mu na zbieraniu minut, niezależnie od tego, jak miałby być ustawiany:
– Próbuję dawać sygnał trenerowi za każdym razem, gdy wychodzę na boisko. Staram się pokazywać, że zasługuję na miejsce w składzie. Natomiast to trener o tym decyduje. Rywalizacja w środku pola też jest bardzo duża – każdy z zawodników występujących w środku wygląda dobrze lub bardzo dobrze, tak że ciężko jest czasami wygryźć chłopaków. W meczu z Widzewem występowałem na trochę innej pozycji niż zazwyczaj, ale myślę, że wyglądało to dobrze i wykonałem to, czego oczekiwał trener. W tym momencie nie ma dla mnie znaczenia, na której pozycji występuję – wyjaśnił zawodnik Lecha.
Podopieczni duńskiego trenera podczas rywalizacji z Widzewem ustanowili nowy rekord w liczbie wykonanych sprintów w ciągu meczu. Nie przeszło bez echa ich doskonałe przygotowanie motoryczne. Obok pochwał spotkamy wątpliwości, czy piłkarzom starczy sił na całą rundę. Trener Frederiksen przyszedł z odpowiedzią:
– Nie sądzę, że wypompujemy naszych zawodników z energii. Nie uważam, by miało do tego dojść. Co prawda był to nasz pierwszy mecz od miesiąca czy dwóch, więc to oczywiste, że mieliśmy sporo sił do biegania. Jednak oczekuję takiej samej energii w kolejnych spotkaniach – uspokoił szkoleniowiec Kolejorza.
Rywala nie można zlekceważyć
Mecz z niżej notowanym rywalem wydaje się idealną okazją, by utrzymać tempo marszu po mistrzowski tytuł. Niels Frederiksen uważa jednak, że starcie z Lechią Gdańsk nie będzie spacerkiem:
– Mają trochę problemów. W poprzednim sezonie awansowali do Ekstraklasy, więc to naturalne, że walczą z trudnościami. Uważam, że w tym zespole jest kilku dobrych graczy, w szczególności na pozycjach ofensywnych. Skrzydłowi oraz środkowi pomocnicy również spisują się nieźle. Są w stanie tworzyć sytuacje podbramkowe, co widzieliśmy w ostatnim meczu z Motorem. Prezentują się całkiem dobrze na swoim stadionie. Muszą też walczyć o punkty, by utrzymać się w lidze – zawsze trudno gra się przeciwko zespołom, które „walczą o życie” – opisał trener Lecha Poznań.
Jagiełło z kolei zaznaczył, że przystępowanie do rywalizacji z łatką faworytów o niczym nie świadczy. Ostatecznie to boisko weryfikuje, kto danego dnia jest lepszy:
– Nie skupiamy się na tym. Wiele razy w tamtej rundzie byliśmy faworytem z teoretycznie słabszą drużyną, a potem zakończyło się to remisem lub porażką, tak że nie ma sensu zwracać na to uwagi. W piłce przez chwilę nieuwagi spadasz na dno. Nie ma dla nas znaczenia, że Lechia znajduje się na miejscu spadkowym. My po prostu chcemy wygrać i umocnić się na pozycji lidera – stwierdził piłkarz.
Mikołaj Dilc