Koniec dla logopedów? O co chodzi w ustawie o niektórych zawodach medycznych?

Projekt ustawy o niektórych zawodach medycznych to poważny problem dla logopedów oraz studentów specjalności logopedycznej, również tych studiujących na naszej uczelni. Co znajduje się w ustawie i jakie może mieć to konsekwencje?

Projekt ustawy o niektórych zawodach medycznych powstał z inicjatywy ministra zdrowia. Obejmuje on aż 17 zawodów, takich jak np. dietetyk, technik dentystyczny, optometrysta, opiekun medyczny, a także logopeda. Projekt wpłynął do sejmu 11 kwietnia i został skierowany do opinii Biura Legislacyjnego. Kolejne posiedzenie sejmu w tej sprawie ma odbyć się w drugiej połowie maja. Ustawa wprowadza zmiany w tym, kto będzie mógł posługiwać się tytułem logopedy (lub innego z 17 wymienionych zawodów) oraz jak i gdzie będzie mógł pracować.

Projekt spotkał się ze zdecydowanym sprzeciwem Polskiego Związku Logopedów. Powstała petycja, pod którą już 17 kwietnia udało się zebrać 100 tysięcy podpisów. Związek przedstawił również swoje stanowisko Ministerstwu Zdrowia i przekazał list otwarty do ministra. O obawach i konsekwencjach związanych z ustawą opowiadają nam prof. Jolanta Sławek, językoznawczyni i logopedka, oraz Zuzanna Tyma, studentka II roku filologii polskiej specjalności logopedycznej.

Logopeda tylko w szpitalach i przychodniach

W myśl ustawy tytułem logopedy będą mogły posługiwać się osoby, które wpiszą się do Centralnego Rejestru Zawodów Medycznych. Wiąże się to z szeregiem wymogów narzuconych przez ministerstwo. Jednym z nich jest obowiązek pracy w placówkach służby zdrowia. Jeżeli są to gabinety prywatne, czyli tzw. jednoosobowa działalność gospodarcza, powinny się one zarejestrować jako podmioty lecznicze. 

– W rozumieniu naszego prawa podmiotami leczniczymi są na przykład przychodnie albo szpitale. Jest to niedopuszczalne, abyśmy my – jako logopedzi – nie będąc wyłącznie zawodem medycznym, musieli spełniać wymogi bardziej restrykcyjne niż na przykład gabinety lekarskie – wyjaśnia prof. Jolanta Sławek. – Lekarze mogą otwierać gabinety w domach prywatnych i jest to zgodne z prawem. Nie muszą stawać się podmiotami leczniczymi.

Kolejny problem wiąże się z brakiem miejsc pracy w placówkach resortu medycznego.

– Mamy pracować w placówkach służby zdrowia, a przychodnia nie zatrudnia w ramach NFZ logopedy. Jeżeli już to robi, to wizyta pacjenta trwa pół godziny i czeka się na nią od kilku tygodni do kilku miesięcy – opowiada logopedka.

Według szacunkowych danych Polskiego Związku Logopedów na 100 zatrudnionych logopedów 76 osób pracuje w resorcie edukacji, 12 – w resorcie ochrony zdrowia, a 12 prowadzi prywatne gabinety. Oznacza to, że osoby pracujące w oświacie, a także prowadzące działalność gospodarczą, które nie będą w stanie spełnić wymogów narzuconych przez ustawę, znikną z rynku pracy. Zostaną im odebrane uprawnienia, mimo że skończyły takie same studia jak osoby pracujące w placówkach służby zdrowia.

– Jest taka propozycja, żeby logopedzi pracujący w oświacie byli logopedami-nauczycielami. Tylko to jest znowu podział na logopedów lepszych i gorszych, ponieważ lepsi będą ci wpisani do centralnego rejestru, którzy będą mieli prawo posługiwać się tytułem logopedy, a ci logopedzi-nauczyciele nie będą mieli pełnych uprawnień i kompetencji – objaśnia prof. Sławek.

Dalsze losy pracowników i studentów

Wpisanie logopedów do ustawy o niektórych zawodach medycznych powoduje, że logopeda staje się zawodem niesamodzielnym, pozbawionym autonomii. Jeśli taka osoba przez 5 lat nie będzie wpisana do Centralnego Rejestru Zawodów Medycznych, chcąc wrócić do zawodu, musi przez pół roku pracować pod nadzorem. Przy czym – zgodnie z ustawą – nadzór ten miałby sprawować lekarz, fizjoterapeuta czy farmaceuta, czyli osoby, które nie są związane z zawodem logopedy. 

W przypadku gdyby praca logopedy stała się zawodem medycznym, w myśl ustawy pojawiają się obawy, czy będzie możliwe dalsze kształcenie logopedów na uczelniach humanistycznych. Między innymi tego dotyczyło oświadczenie akademickie, które zostało opublikowane 11 kwietnia (link do oświadczenia: https://tinyurl.com/4se9w63a). Istnieje prawdopodobieństwo, że kształceniem przyszłych logopedów zajmą się tylko uczelnie medyczne.

– Projekt ustawy bierze pod uwagę tylko medyczną stronę naszego zawodu. Jest on zbyt interdyscyplinarny, aby jedynie ta część była decydująca. Przy pracy z pacjentami – niezależnie od ich wieku – używamy metod z wielu dyscyplin, np. z zakresu pedagogiki, psychologii, lingwistyki itd. Sama chcę być terapeutką i boję się, że nie uda mi się to, ponieważ władza nie rozumie zakresu działań, jakie realizuje logopeda – opowiada Zuzanna Tyma.

Projekt ustawy i co dalej?

Logopedzi postulują wykreślenie z listy 17 zawodów medycznych i rozpoczęcie prac nad odrębną ustawą o zawodzie logopedy, która regulowałaby wszystkie sporne kwestie, a także brała pod uwagę zarówno logopedów pracujących w placówkach medycznych, jak i tych zatrudnionych w oświacie.

Wiceminister zdrowia Piotr Bromber zaproponował Związkowi Logopedów spotkanie w szerszym gronie – także z przedstawicielami środowisk medycznych – na Uniwersytecie Warszawskim. 

– Jesteśmy przekonani, że racja jest po naszej stronie. Cały czas nagłaśniamy sprawę w mediach. W tej chwili dużo zależy po prostu od tego, na ile Ministerstwo Zdrowia wyrazi chęć pójścia na kompromis albo przychylenie się do naszych postulatów – mówi prof. Sławek. – Mam wrażenie, że do pewnych osób zaczęło docierać, co się naprawdę dzieje i jakie to może przynieść konsekwencje, ale my w tym momencie musimy działać w bardzo przemyślany, merytoryczny sposób. Te emocje, które w nas są od 2–3 tygodni, trzeba odsunąć na bok. W tym momencie musimy się wykazać spokojem i rozsądną argumentacją.

Dominika Kołodziejczak, Karolina Szmygin