ZWYCIĘSTWO SZWAJCARII! PODSUMOWANIE EUROWIZJI 2024
Zakończył się tydzień eurowizyjny, który owiany był wieloma skandalami i emocjami. Statuetkę zdobyli Nemo, reprezentując Szwajcarię z piosenką „The Code”. Za rok spotkamy się na Eurowizji w tym kraju, ale zanim to nastąpi, podsumujmy jeszcze tę edycję.
Tegoroczny 68. Konkurs Piosenki Eurowizji odbył się w szwedzkim Malmo, po zeszłorocznym zwycięstwie Loreen prezentującej piosenkę „Tattoo”. Warto nadmienić, że to już drugie zwycięstwo na koncie artystki. Wcześniej, w 2012 roku, podbiła serca publiczności kultową „Euphorią”. Tydzień eurowizyjny rozpoczął się w niedzielę, 5 maja, oficjalnym otwarciem konkursu połączonym z przedstawieniem reprezentacji konkretnych krajów na turkusowym dywanie.
Półfinały, czyli eliminacje
We wtorek i czwartek odbyły się kolejno pierwszy i drugi półfinał Eurowizji. Z każdego z nich telewidzowie wybierali po dziesięć piosenek, które przechodzą do Wielkiego Finału, który miał miejsce w sobotę. Znamy już wyniki półfinałów – ujawniane są one dopiero po ogłoszeniu zwycięzcy konkursu. Faworytem pierwszego półfinału okazała się Chorwacja, która finalnie zdobyła serca widzów – Baby Lasagne z piosenką „Rim Tim Tagi Dim” uzyskał najwięcej głosów w sobotnim televotingu.
Również we wtorek skończył się konkurs dla reprezentacji Polski. Luna występująca z „The Tower” zajęła dwunaste miejsce w głosowaniu widzów, tym samym nie kwalifikując się do finału.
Drugi półfinał wygrał Izrael, który mimo bojkotu większości fanów Eurowizji oraz pozostałych uczestników konkursu zajął wysokie, bo piąte miejsce w finalnej stawce.
Już w półfinałach serca podbiła prowadząca Petra Mede, szwedzka satyryczka i prezenterka telewizyjna. Swoim humorem i żartami wzbogaciła każdą przerwę między występami. Interesujące były też tak zwane interval acts, które odbywały się w przerwach. Mogliśmy między innymi usłyszeć Johnny’ego Logana wykonującego „Euphorię” czy zobaczyć powrót na scenę Benjamina Ingrosso, który reprezentował Szwecję w 2018 roku. Zachwyciła na pewno Loreen, ale to już w samym finale. W drugim półfinale mogliśmy dołączyć do wspólnego karaoke eurowizyjnych hitów czy zobaczyć Muminki, które po występie uciekły ze sceny, żeby oddać ją zeszłorocznemu faworytowi widzów, a mowa tutaj o Kääriji z Finlandii.
Wiele kontrowersji
Tegoroczna Eurowizja owiana była wieloma kontrowersjami. Mimo że organizatorzy zaznaczają brak politycznych powiązań, to jednak dobrze wiemy, że jeśli nie interesujemy się polityką, to polityka zainteresuje się nami. I to właśnie stało się z tegoroczną edycją.
Od razu po atakach Rosji na Ukrainę kraj atakujący został wykluczony z konkursu. Izrael, który chce przejąć tereny Palestyny i dokonuje ludobójstwa, nadal ma swoje miejsce na Eurowizji. Słychać wiele głosów sprzeciwu, a w samym Malmo odbywały się protesty, jednak mimo wszystko EBU, czyli Europejska Unia Nadawców, za wiele sobie z tego nie robiła. Ingerowała również w stroje uczestników. Dowiedzieliśmy się, że Bambie Thug z Irlandii mieli na swoim ciele namalowane tatuaże napisane w języku Ogham nawiązujące do zawieszenia broni i wolności Palestyny. Organizatorzy nakazali im je zmazać, bo inaczej nie będą mogli wystąpić w konkursie. Podobnie wiele kontrowersji wzbudziło zdyskwalifikowanie Joosta, reprezentanta Holandii w dzień finału.
Nemo broke the code – zwycięstwo Szwajcarii
Po wielu emocjonujących występach, ogłaszaniu głosów przez jury ze wszystkich krajów biorących udział w konkursie oraz telewidzów dowiedzieliśmy się, kto zwycięża 68. edycję Konkursu Piosenki Eurowizji. Ostateczna walka, słynny ekran podzielony na dwie reprezentacje, odbyła się między Chorwacją i Szwajcarią. Po zsumowaniu wszystkich głosów zwyciężyli niebinarni Nemo występujący z piosenką „The Code”. Występ jest niesamowity i trzeba go zobaczyć na własne oczy. Opanowanie w głosie, tak wysokie tony, zaraz przejście w rap i to wszystko podczas balansowania na scenografii, która przypominała talerz. Loreen wręczyła Nemo trofeum i artysta zaśpiewali piosenkę przy wielkich owacjach ludzi znajdujących się na szwedzkiej arenie.
Podczas występu Nemo przypadkowo złamali swoje trofeum, co nie jest nowością wśród wygrywających, dlatego też od razu dostali nowe. Na swoich mediach społecznościowych śmiali się, że oznacza to podwójne zwycięstwo. Nie było jednak tylko śmiesznych momentów w związku z wygraną. Eurowizja publikuje wygraną Nemo, jako pierwszej niebinarnej osoby zwycięskiej, a sami przyznają, że swoją flagę musieli przemycać, ponieważ EBU nie pozwoliła na wniesienie jej na arenę. Na konferencji prasowej Nemo skorzystali z okazji do odniesienia się do tegorocznych kontrowersji wokół konkursu.
– Złamałxm kod, złamałxm trofeum – zaczęli, nawiązując do tytułu swojej piosenki. – Trofeum można naprawić. Może Eurowizji też by się to przydało – podsumował.
Ta dość wymowna wypowiedź podsumowuje tegoroczną Eurowizję. Emocje jeszcze nie opadły, piosenki na playlistach nadal grają, a wszyscy fani konkursu spotkają się za rok w Szwajcarii!
Marta Głogowska