„O KAPITANIE! MÓJ KAPITANIE!”

Tymi słowami wielkiego poety Walta Whitmana 11 lat temu internauci żegnali zmarłego przedwcześnie Robina Williamsa. Jego niespotykany talent komediowy zachwyca kolejne pokolenia, a role dramatyczne skłaniają do głębokich refleksji. Mimo że jego życie nie było kolorowe i radosne, na zawsze pozostanie w pamięci wielu widzów jako aktor, który potrafił się odnaleźć w każdej roli, nieważne, czy grał w komedii, dramacie, czy biografii.
Wiele ról Williamsa na zawsze wpisało się w historię kina. Oto mój subiektywny wybór jego ról, które stały się jego znakiem rozpoznawczym i do dzisiaj pokazują jego niezwykły i unikalny talent.
„Stowarzyszenie Umarłych Poetów” (1989) reż. Peter Weir
Jaki powinien być dobry nauczyciel? To z pozoru proste pytanie zapewne jest zadawane przez wielu, którzy podejmują się tej niełatwej sztuki uczenia innych. „Stowarzyszenie Umarłych Poetów” zna wiele osób, a kreacja Robina Williamsa (mimo faktu, że nie był brany pod uwagę w pierwszej kolejności do tej roli) do dzisiaj jest inspiracją dla wielu nauczycieli. Motto „Carpe Diem” zaczerpnięte z łaciny zachęca uczniów do przeciwstawiania się konserwatywnym zasadom, jakie narzuca szkoła. Dzięki jego zajęciom uczniowie zafascynowani poezją reaktywują tytułowe stowarzyszenie, a jeden z nich postanawia przeciwstawić się zasadom ojca i zostać aktorem. Mimo że historia nie kończy się szczęśliwie, oglądając tę rolę widzimy coś więcej niż tylko kreację aktorską. Widzimy niezwykłą relację z uczniami, wiarę w ich możliwości oraz zaangażowanie. Wszystkie te cechy są w zawodzie nauczyciela niezwykle kluczowe. Zakończenie w połączeniu z muzyką Maurice’a Jarra to doświadczenie, które na zawsze zapada w pamięć.
„Hook” (1991) reż. Steven Spielberg
Kiedy w 1991 roku Steven Spielberg postanowił nakręcić wariację na temat bestsellerowej książki J.M. Barriego, główną rolę powierzył właśnie Robinowi Williamsowi. W książce główny bohater jest chłopcem, który nigdy nie dorósł, jednakże Spielberg postanowił pokazać dorosłego już Piotrusia, który mimo że jest dobrym pracownikiem, nie jest dobrym ojcem. Kiedy wraca do Londynu, echa przeszłości go dopadają, a on sam odkrywa w sobie wewnętrzne dziecko, które zniknęło. Powrót do Nibylandii sprawił, że odkrył je w sobie na nowo, walcząc o to, co kocha najbardziej, a o czym zapomniał – o rodzinę. Kreacja, którą stworzył Williams, mimo że na początku wydaje się czymś, co do niego nie pasuje, sprawia, że każdy, kto obejrzy film „Hook”, odkryje w sobie dziecko na nowo. Główna rola nadaje także klasycznemu już bohaterowi niezwykle barwnych cech.
„Pani Doubtfire” (1993) reż. Chris Columbus
O tym, że bohater artykułu miał również dar do zmieniania głosu, mógł przekonać się każdy, kto obejrzał „Aladyna” (w wersji animowanej). Talent do zmieniania oraz naśladowania głosu, który posiadał Williams, został też pokazany w „Pani Doubtfire”. W przeciwieństwie do poprzedniej roli tutaj wcielił się w kochającego ojca, którego małżeństwo przechodzi kryzys. Jego żona weszła w nowy związek i zakazuje mu kontaktu z dziećmi. Główny bohater się nie poddaje i kiedy dowiaduje się, że była żona poszukuje pomocy domowej, wykorzystując swoje zdolności, charakteryzuje się na starszą panią i zaczyna spędzać z dziećmi więcej czasu. Jest to niezwykły komediodramat, który uświadamia, jak trudne dla dzieci może być rozstanie rodziców, oraz że w wielu przypadkach rodzice nie zdają sobie sprawy, jak bardzo dzieci mogą to przeżywać.
„Patch Adams” (1998) reż. Tom Shadyac
W historii medycyny wielu było czy to odkrywców szczepionek, czy to pionierów danej specjalizacji medycznej. Patch Adams jest niezwykłym człowiekiem. Będąc na leczeniu psychiatrycznym, został powołany do zawodu lekarza, mimo bycia starszym od swoich kolegów. Wyróżniał się niekonwencjonalnym podejściem do zawodu i mimo faktu, że życie rzucało mu kłody pod nogi, dzięki wielkiemu poczuciu humoru szedł przez życie dalej i do dzisiaj jest inspiracją dla wielu młodych lekarzy. Kto inny jak nie Robin mógł się podjąć zagrania tej roli? Kiedy trzeba potrafi zagrać dramatycznie, kiedy trzeba podąża za swoją dziecięcą niewinnością i potrafi nawet beznadziejne przypadki, dzięki dowcipom, przywrócić do żywych. Ta rola to czysta kwintesencja aktorstwa Robina Williamsa.
„Przebudzenia” (1998) reż. Penny Marshall
Czasami nawet przypadki mogą sprawić, że zdarzają się cuda. Rola Doktora Sayera, który przywrócił do świadomości wielu pacjentów, którzy nie rokowali dobrych wyników, była w jego dorobku czymś zupełnie innym. Wchodząc w relację z jednym z pacjentów, Leonardem, żyjącym w nieświadomości przez wiele lat, pokazał walkę o drugiego człowieka. Jednakże liczył się z tym, że choć jego działania sprawią, że świadomość do nich powróci, gotowość do bycia samodzielnym zależy od nich. Kreacja Williamsa jest, wydawać by się mogło, drugoplanowa, a pierwsze skrzypce gra w filmie „Przebudzenia” Robert De Niro w roli Leonarda. Kończąc ten wątek, warto zaznaczyć, że Sayer nie był doktorem medycyny, lecz biologii, a mimo to dokonał czegoś, czego nikt przed nim nie dokonał.
„Między piekłem a niebem” (1998) reż. Vincent Ward
Co dzieje się z nami po śmierci? Czy niebo wygląda jak na obrazach? Pytań dotyczących metafizyki jest wiele, jednakże rola, którą Williams zagrał w „Między Piekłem a Niebem”, dostarcza pewnej wizji zaświatów. Może nie ma to zbyt wiele wspólnego z nauką, jednakże pewne wyobrażenie malarskie jest tutaj jak najbardziej na miejscu. Obserwujemy głównego bohatera, który nie miał łatwego życia, musiał pożegnać się z ukochanym psem, pogodzić się ze śmiercią dzieci, a kiedy trafił do zaświatów, musiał uratować żonę z czeluści piekielnych. Ta niezwykle malarska wyprawa we wspomnienia, połączona z miłością, która trwa wiecznie, potrafi wgnieść w fotel i sprawić, że współodczuwamy to, co przeżywają bohaterowie na ekranie. Jest to niezwykle filozoficzne dzieło, a kreacja Williamsa zachwyca i jest nietuzinkowa w całym jego dorobku. Możemy mieć tylko nadzieję, że jego zaświaty są równie kolorowe jak te, których doświadczyła jego postać w tym jakże poruszającym dziele.
Pamięć trwa wiecznie
Aktorzy nie umierają. Aktorzy żyją tak długo, jak my o nich pamiętamy. Mimo faktu, że w karierze Williamsa zdarzały się role nieudane, jak na przykład rola w filmie „Stare wygi”, albo role niejednoznaczne jak rola w „Zdjęcie w godzinę” czy w jednym z pierwszych dzieł Nolana – „Bezsenność”, jego kreacje, czy to z brodą, czy bez brody, wpisały się na stałe w historię kina. Pamiętajmy o nim i nie pozwólmy, aby kolejne pokolenia o nim zapomniały.
Krzysztof Kubiak
Joanna
Robin to wybitny aktor i wspaniała osobowość! Ogromna inspiracja! Cieszę się, że o nim napisałeś! <3
Krzysztof Kubiak
Dziękuje za miłe słowa dzięki takim osobą jak ty pamięć o jego wielkim talencie będzie trwała wiecznie