POTRZEBUJESZ SZÓSTEK, CZYLI KRÓTKA RZECZ O GRACH

W dniach 26-27 kwietnia miał miejsce turniej gry bitewnej Middle-Earth: Strategy Battle Game w Białymstoku o nazwie Bitwa o Białe Miasto. Wcześniej, 12-13 kwietnia, odbyły się w Zabrzu Indywidualne Mistrzostwa Polski w tym samym systemie. Zaś w nadchodzących dniach 24-25 maja szykuje się Cień Wschodu w Lublinie. Zatem czym jest to niezwykłe hobby, jego krótka historia oraz jaką popularnością cieszy się w Polsce?

Gry bitewne to rodzaj rozgrywki wykorzystujący modele, makiety, kości i miarki. Można je w bardzo łatwy sposób przyrównać do znacznie bardziej zaawansowanych szachów bądź Role Playing Games (RPG). Głównym ich elementem, i można by rzec, gatunkiem, jest strategia, tak więc celem gry jest pokonanie drugiego gracza dowodzoną przez siebie armią.

Tura wprowadzenia

Gracze spotykają się przy stole i przynoszą wybrane modele  reprezentujące rozmaite postaci żołnierzy czy bohaterów. Jest on zastawiony wszelkimi makietami terenów jak wzgórza, lasy, domy, ruiny czy rzeki. Rozpoczyna się gra pełna mierzenia dystansu, przesuwania figurek, rzucania kostkami i wykorzystywania przeróżnych zasad.

Całość doświadczenia opiera się zaś na misternym połączeniu ze sobą mnogości mechanik, statystyk różnych jednostek i postaci, wybranego settingu oraz losowości. Większość gier bitewnych opiera się bowiem na rzutach kośćmi. Zadaniem gracza jest więc de facto przechylenie szali zwycięstwa jak najbardziej na swoją korzyść. Jednak nigdy nie jest to pełna gwarancja sukcesu.

Tura historii

Wiele znanych franczyz ma swoje przedstawienie w grach bitewnych. Widzowie „Star Wars” mogą sięgnąć po Star Wars Legion lub X-wing. Z „Gry o Tron” wywodzi się A Song of Ice & Fire. „Władca Pierścieni” dał miejsce wspomnianemu już Middle-Earth: Strategy Battle Game, które jest mi najbliższe. Jest również bodaj najpopularniejszy system, czyli Warhammer w różnych wariacjach. Jest także wiele gier opartych na historii, takich jak The Barons’ War lub Bolt Action. Każdy może znaleźć coś dla siebie. 

Sam koncept takich gier sięga aż XIX wieku. Jako protoplastę można wskazać Kriegsspiel, opracowany przez Georga Heinricha Rudolfa Johanna von Reisswitza na potrzeby armii pruskiej. W swoim założeniu była to symulacja dla oficerów wojskowych dla doskonalenia ich umiejętności podejmowania decyzji na polu bitwy. Pomimo tego, że jest to dzieło jego ojca, które on udoskonalił, to właśnie jego starania przyczyniły się do rozpowszechnienia się gier bitewnych.

Kolejny przełom nastąpił w latach 70. XX wieku, gdy zaczęły pojawiać się gry RPG. Dużo zaczerpnęły z bitewniaków, między innymi mechanikę. Od tego czasu bardzo wpływały na siebie nawzajem, szczególnie, gdy powstawało coraz więcej kultowych dzieł z gatunku fantastyki. Do rozwoju gier bitewnych przyczyniły się również ekranizacje ich pierwowzorów, na których ich znaczna część bazuje.

W ten sposób lądujemy w obecnej sytuacji. Dalsze wrażenia będę przedstawiał na bazie gry ME:SBG, jako że to ona jest mi najbliższa i najwięcej w nią grałem. 

Tura doświadczeń

Wielką częścią doświadczenia gry są turnieje. Wspomniałem, że ostatnio odbył się taki w Białymstoku, a następny odbędzie się w Lublinie. Każdego miesiąca (z wyłączeniem grudnia) można pojechać na taki turniej klasy master w którymś zakątku Polski. Na każdy z nich stawia się od kilkudziesięciu do ponad stu uczestników. Są również mniejsze, lokalne turnieje jednodniowe, przeznaczone raczej dla lokalnych graczy. 

Są to dwa dni wypełnione przesuwaniem modeli, mierzeniem cali (jest to gra wywodząca się z Anglii), wykorzystywaniem ciekawych i klimatycznych zasad oraz narzekaniu na rzuty kości. Można wtedy poznać ludzi z całej Polski i naprawdę wczuć się w klimat (w tym wypadku) „Władcy Pierścieni”; czasami leci muzyka, która umila grę, jest masa oryginalnych nagród, od statuetek po praktyczne dodatki do gry (pudełka na modele, bony do sklepów, farby i tym podobne). 

Między samymi rozgrywkami jest również moc wrażeń przy składaniu rozpisek armii, ważeniu swoich szans przeciwko kolejnemu przeciwnikowi oraz wspominaniu zabawnych akcji. Jest to niezwykle serdeczne towarzystwo, przy którym nie sposób się nudzić. Również przy stole obowiązuje pewna przyzwoitość i każda gra, w jaką miałem okazję zagrać, była co najmniej koleżeńska, a najczęściej utrzymana w bardzo przyjaznej atmosferze. 

Czymś, co już na pierwszy rzut oka pokazuje pasję i kreatywność ludzi biorących w tym udział, są koszulki drużynowe. Można nawet powiedzieć „ośrodkowe”, bowiem prawie każde większe miasto ma swój ośrodek graczy. W Warszawie można spotkać Fajkowych Zielarzy, w Białymstoku siedzą Podlascy Grzybiarze, z Trójmiasta przypływają Korsarze z Północy, Łodzianie przemianowali się na MirkŁódź, a na Śląsku krzyczą Gdzie Był Wrocław. Można by tak jeszcze wymieniać. 

Tura kreatywności

Częścią każdego turnieju jest również konkurs modelarski – jest to bowiem również bardzo artystyczne hobby. Każdy model trzeba samemu pomalować i zrobić mu podstawkę. Wymaga to nie lada umiejętności i cierpliwości, ale efekt jest tym bardziej satysfakcjonujący, kiedy można wystawić kilkanaście, albo i kilkadziesiąt, własnoręcznie pomalowanych modeli. 

Oprócz tego można się wykazać pomysłowością i kunsztem, tworząc liczne makiety, które pojawiają się na stołach. Niewiarygodne, ile można uzyskać, mając trochę pianki, nóż i farby. Oczywiście istnieje moc odpowiedniego sprzętu, który ułatwia tworzenie takich terenów, lecz w tym wypadku próg wejścia jest dość niski.

Co ciekawe, występuje pewna różnica między polską sceną a zachodnią. My jesteśmy znacznie bardziej nastawieni na mechaniczny aspekt gry i to od nas wywodzą się jedni z najlepszych graczy na świecie – wydarzeniem jest, jeśli Polacy nie zajmą miejsca na podium na turniejach światowych, czy to w ME:SBG, czy w innych systemach. Z kolei na Zachodzie bardziej stawiają na klimat gry i wszystko dookoła. Można więc spotkać się tam z bardziej imponującymi makietami i większą różnorodnością modeli, lecz niekoniecznie celują w metę.

Tura kończąca

Warto zaznaczyć, że te gry mają dość wysoki próg wejścia. Same modele i akcesoria kosztują sporo, nie licząc wyjazdów na turnieje. Można oczywiście bawić się tylko na tych lokalnych, ale nadal potrzeba do tego gotowej armii. Na szczęście wiele osób jest skłonnych pożyczyć modele, żeby spróbować gry. Mogę również polecić takie kanały na YouTube jak ZorpaZorp, które są świetne do wprowadzenia w figurkowe hobby.

Jeśli zaś ten artykuł przykuł waszą uwagę to mam nadzieję, że spotkamy się przy stole!

Michał Czerwiński