„KEEP THE VAMPIRES FROM YOUR DOOR”. O FILMIE „DOBRZY NIEZNAJOMI”
Na kinowych ekranach 9 lutego mogliśmy zobaczyć dwa popularne nazwiska w niespodziewanym duecie – Andrew Scotta („Fleabag”) oraz Paula Mescala („Aftersun”). Otóż właśnie wtedy premierę miał film „All of Us Strangers”, w polskim tłumaczeniu – „Dobrzy nieznajomi”, gdzie mieliśmy okazję zobaczyć ich w głównych rolach.
Film, wyreżyserowany przez Andrew Haigha, opowiada historię Adama, scenarzysty i mieszkańca opustoszałego bloku, który jednej nocy spotyka tajemniczego sąsiada – Harry’ego. Cytując fragment opisu z Kinoteki: „W miarę rozwoju ich relacji Adama coraz bardziej pochłaniają wspomnienia z przeszłości. W pewnym momencie mężczyzna postanawia wrócić do miasteczka, w którym dorastał. Gdy trafia do rodzinnego domu, odnajduje swoich rodziców takimi, jakimi ich zapamiętał z dnia ich śmierci przed trzydziestu laty”. Sama historia została oparta na powieści japońskiego pisarza Tachi Yamady pod tytułem „Strangers”.
Budynek ze starej płyty i inne wizualne treści – czyli jak „All of Us Strangers” wpływa na zmysły
Produkcja ta zyskała sobie dużo zarówno pozytywnych, jak i negatywnych opinii. Osobiście na seans wybrałam się bez większych oczekiwań oraz wcześniejszych przygotowań, z otwartą głową. Fakt, iż nie wiedziałam zbytnio czego się spodziewać, mógł okazać się tutaj kluczowy, ponieważ dzięki niemu mogłam spojrzeć na ten film bardziej krytycznym okiem.
Zwracam jednak honor warstwie wizualnej, a w szczególności kompozycji kadrów i wielkomiejskiej, londyńskiej panoramie, które najbardziej urzekły mnie w trakcie oglądania. Ponadto: światło. Światło uwydatniające intymną, delikatną atmosferę, sprawiając tym samym wrażenie, jakbyśmy nieświadomie wchodzili do zamkniętego, prywatnego świata postaci. Jednakże miejscami jest ono również dzikie, atakujące z każdej strony, między innymi dzięki zabiegowi użycia światła stroboskopowego.
Oprócz tego muzyka i dźwięki diegetyczne, które stanowią integralną część tej wizualnej formy. W dużej mierze są one utrzymane w klimacie retro, co zapewniają płyty winylowe z lat 80. odtwarzane na adapterze. Tajemnicze tytułowe „Keep the vampires from your door” również pojawia się kilkakrotnie w filmie – zarówno w wypowiedziach aktorów, jak i jako część muzycznego podkładu. Jest to nic innego jak fragment piosenki „The Power of Love” od Frankie Goes To Hollywood (do której przesłuchania również gorąco zachęcam).
Nie jest to jednak dobry film dla fanów ciągłej, wartkiej akcji, ponieważ zawiera on dużo charakterystycznych cech z gatunku „slow cinema”, na przykład panoramiczne kadry czy współpracę muzyki wraz ze spokojną akcją o egzystencjalnym zabarwieniu. „All of Us Strangers” skupia się głównie na perypetiach życia codziennego oraz dialogach postaci. W szczególności na ich wewnętrznym świecie – na emocjach, przemyśleniach, rozterkach.
Ważne jest tutaj również ukazanie sensualności i romantycznego wątku między bohaterami. W tym przypadku był to czuły, delikatny dotyk, wyrażający intymność, ale także głębszą więź i zrozumienie. „Subtelna sensualność” – myślę, że to mogłoby być tutaj trafnym określeniem.
Czy wszystko jesteśmy w stanie przenieść na ekran?
„Dobrzy nieznajomi” to ekranizacja książki Tachi Yamady pod tytułem „Strangers”, jednak prawdą jest, że niestety nie wszystko jesteśmy w stanie przenieść na ekran. Dlatego niektóre wątki w filmie wydawały mi się niejasne, chaotyczne.
Jedną z większych zmian między książką a produkcją Haigha okazuje się kreacja bohaterów. U Yamady mamy do czynienia z parą heteroseksualną, w filmie zaś główny romans jest przedstawiony jako relacja dwóch mężczyzn. Dzięki temu Haigh jest w stanie poruszyć tutaj więcej problematycznych tematów. „All of Us Strangers” porusza aspekty takie jak problemy psychiczne czy społeczne jak dyskryminacja, problemy związane ze społecznością queerową czy brak akceptacji ze strony rodziny. Rzuca światło również na problem uzależnień, Harry bowiem, partner głównego bohatera, zmaga się także z nałogiem alkoholowym oraz narkotykowym.
W książce łatwiej jest zaznaczyć różnicę między rzeczywistością a wyobraźnią. Widać to na przykładzie rodziców głównego bohatera. W książce informacja o ich nieistnieniu w realnym świecie jest dużo jaśniejsza, co pozwala wyznaczyć wspomnianą wyżej granicę. Książka pokazuje również motyw wyniszczającej żałoby, podczas której zapomina się o podstawowych potrzebach. Przez co główny bohater, im dłużej utrzymywał kontakt z „rodzicami”, tym gorzej wyglądał, a ta relacja dosłownie go wyniszczała. W filmie ten wątek nie pozostał pokazany. Przedstawiono to głównie jako wszechobecną samotność i tęsknotę.
Wspólnym punktem tutaj okazuje się jednak brak chęci pogodzenia się z rzeczywistością i zakończenia długotrwałej żałoby. Pomimo pewnej enigmatyczności, film ten jest jednak poruszający.
Lawirowanie między jawą a snem
W filmie łatwo jednak zatracić granicę między światem realnym a wyobraźnią, co może być kluczowym elementem ze względu na głównego bohatera Adama – scenarzystę, artystę, który wciąż poszukuje nowej inspiracji. Tłumaczyłoby to chaos i pewną dezorganizację. Stąd też wysunęła się jedna z moich początkowych teorii: Czy być może cała akcja przedstawiona w filmie nie miała miejsca, a wszystko było po prostu nowym tworem głównego bohatera? Czy to dlatego niektóre dialogi potrafiły być zbyt idealne, a wspomnienia zbyt złożone i idylliczne? Może było to jedno z jego świeżych i jeszcze niepoprawionych dzieł? Jest prawdopodobne, że wszystko było po prostu wytworem jego wyobraźni, a przy tym bardzo dobrze zastosowanym realizmem magicznym.
Podsumowując, myślę, że film „Dobrzy nieznajomi” ma swoje wady i zalety, aczkolwiek nie jest on złą produkcją. Obawiam się jednak, że mimo wszystko po seansie nie zapadł mi on tak głęboko w pamięć.
Julia Seklecka