FESTIWAL KAWY, CZEKOLADY I SŁODYCZY

Czy istnieje na świecie ktoś, kto nie odczuwa przyjemności pijąc gęsty, gorący napój czy przełamując lśniące i brązowe tabliczki czekolady? Czy jest ktoś, kogo zapach świeżo mielonej kawy nie wyciąga rano z łóżka? Wszyscy wielbiciele tych połączeń mieli okazję w miniony weekend odbyć przepyszną czekoladowo-kawową podróż!

Festiwal Czekolady i Kawy rozpoczął się 2 marca i trwał do 3 marca 2024 roku. Wydarzenie to miało bogatą ofertę atrakcji dla najmłodszych oraz dorosłych. Przedstawiamy Wam kilka z nich…

Aż ślinka cieknie!

Oprócz gorącej i gęstej czekolady z bita śmietaną, można było spróbować i zakupić ręcznie robione, unikatowe tabliczki czekolady. Ich cena różniła się w zależności od ilości i rodzaju dodatków oraz wielkości tej słodyczy. Dla najmłodszych przygotowano czekoladki z postaciami z różnych bajek, dla zakochanych z serduszkami, a dla wielbicieli sztuki – z podobizną Mony Lisy czy „Damy z perłą”. Na osoby, które bardziej cenią sobie smak niż wygląd, czekały bloki z białej i mlecznej czekolady z dodatkiem orzechów oraz liofilizowanych owoców. Ci, którym niestraszne są owady, mieli okazję spróbować ręcznie robionych tabliczek z suszonymi robakami! Wystawcy tegorocznego festiwalu nie ograniczali się wyłącznie do wykonanych z miazgi kakaowej wyrobów. Na stoiskach można było znaleźć owoce i pianki w czekoladzie oraz nieco bardziej wytrawne przysmaki – takie jak camembert z winogronami czy oscypki w czekoladzie. Miłośnicy pasty migdałowej rozsmakowywali się w francuskich kolorowych makaronikach.

– Zawsze jestem chętna, by przyjść na takie wydarzenie. Muszę przyznać, że jestem ogromnym łasuchem, więc ten festiwal to dla mnie raj na ziemi. Obkupiłam się w najróżniejsze czekoladowe smakołyki – mówi Ania, studentka z Poznania.

W dwa dni dookoła świata

Na pewno znane są Wam metody parzenia kawy, ale czy słyszeliście kiedyś o kawie po tatarsku? W dodatku na gorącym piasku? Na stoisku z tatarskimi przysmakami i kawą można było zobaczyć tę metodę przygotowywania aromatycznego napoju. Do niewielkich mosiężnych tygielków wsypuje się kilka łyżeczek drobno zmielonej kawy i zalewa je wodą. Tak przygotowane naczynie wstawia się do piasku – w ten sposób ciepło przenika nie tylko dnem, ale i przez ścianki naczynia. Tatarscy mistrzowie potrafią czuwać nad kilkoma tygielkami jednocześnie, a ich ruchy są pewne i płynne. Na stoisku tak przygotowaną kawę podawano z cynamonem i kardamonem. Inni sprzedawcy oferowali kawy z najróżniejszych krajów: Brazylii, Gwatemali, Kostaryki, Kolumbii czy Etiopii. Dostępny był cały wachlarz smaków i aromatów. 

– Posiadamy ziarna najwyższej jakości arabiki z wyżynnych upraw Brazylii. Nasza kawa charakteryzuje się intensywnym aromatem, z nutami czekolady, orzechów czy marcepanu. Kawę można także kupić przez naszą stronę internetową. Każdy znajdzie tam coś dla siebie – mówi sprzedawca, pan Szymon.

A do kawki… serniczek!

Pyszną i aromatyczną kawę warto połączyć z kawałkiem domowego ciasta. W ofercie stoisk klienci znaleźli wszelkiego rodzaju ciasta czekoladowe, z dodatkiem karmelu czy ciasteczek Oreo. Dla fanów prostszych rozwiązań przygotowano serniki czy tiramisu. Ci, którzy przepadają za mocno czekoladowymi deserami mogli spróbować tartaletek z kremem czekoladowym oraz cakesticków z Nutellą. Ale to nie wszystko! Oprócz tradycyjnych smakołyków dostępne były portugalskie babeczki przygotowane z ciasta francuskiego, czyli pastéis de nata, których przepyszny krem przygotowuje się na bazie mleka, cukru, żółtka i mąki. Tak proste, a tak nieziemsko smaczne! Nie zabrakło także przysmaków kuchni tureckiej. Można było zakupić suszone owoce czy charakterystyczny dla tego regionu deser, czyli baklawę. W formie klasycznej przygotowuje się ją z ciasta listkowego, który jest przełożony warstwami pokrojonych orzechów z miodem. 

W herbacianym ogrodzie

Na festiwalu oprócz kaw i czekolad miłośnicy liściastych naparów mogli ugasić pragnienie aromatycznymi herbatami oraz innymi napojami. Wśród najmłodszych największe zainteresowanie budziła bubble tea – tradycyjna oraz z suchym lodem. Również ci, którym w ciągu dnia potrzebna jest kofeina, mogli skusić się na robioną na miejscu matchę, podawaną z lodem lub ze spienionym mlekiem. Tym, których ciągłe eksplorowanie zmęczyło, sprzedawcy proponowali lemoniadę malinową oraz morelowo-kwiatową ice tea.

Aleksandra Włodarczak