CO DALEJ Z USTAWĄ O ZAKAZIE TRZYMANIA PSÓW NA ŁAŃCUCHACH?

Fot. Pixaby

Do września 2024 roku pod projektem obywatelskiej ustawy łańcuchowej przygotowanej przez OTOZ Animals, Viva! Mondo Cane i Akcję Demokrację – organizacje i fundacje działające w sprawie poszerzania praw zwierząt – podpisało się ponad 500 tysięcy osób. Dzięki tej inicjatywie zaostrzone miały zostać przepisy dotyczące zapewniania odpowiednich warunków do życia psom przez ich opiekunów.

Od momentu, kiedy projekt wpłynął do dalszych prac legislacyjnych w sejmie, minęło już parę miesięcy. A więc co dalej? Wielu z nas, którzy brali udział w tej akcji, zastanawia się – co dał oddany przeze mnie głos? Czy inicjatywa fundacji i 534 077 Polaków składających podpisy przyniesie rzeczywiste zmiany?

Jakie modyfikacje w prawie miała wprowadzić „ustawa łańcuchowa”?

Członkowie fundacji postanowili wziąć w swoje ręce sprawy czworonogów, których życie ograniczało się do budy i łańcucha. Takie traktowanie zwierząt powinno stanowić już odległą przeszłość, jednak w Polsce w wielu domostwach wciąż jest to norma. Projekt ustawy, oprócz wprowadzenia całkowitego zakazu trzymania psa na uwięzi, zakładał też uregulowanie wymogów dotyczących wymiarów kojców, nakaz kastracji psów i kotów oraz ich chipowania. Projekt ustawy poszerza również zakres czynów uznawanych za znęcanie się nad zwierzętami i uwzględnia podwyższenie kar – za przestępstwa przeciwko zwierzętom ma grozić już nie do trzech, ale do pięciu lat pozbawienia wolności. Kolejnym aspektem, którego dotyczył projekt, było utworzenie Centralnego Systemu Informacji o Schroniskach, który to miałby na celu lepszą koordynację działań tych placówek, które głównie przez brak odpowiednich środków, nie zapewniają przebywającym w nich zwierzętom optymalnych warunków do utrzymania w zdrowiu.

Organizacja OTOZ Animals zwracała uwagę na konieczność wprowadzenia radykalnych zmian prawnych, w obliczu tego, jak mimo wzrastającej społecznej świadomości, trzymanie psów na uwięzi przez niektórych ludzi, zwłaszcza żyjących w małych miejscowościach i wsiach, jest codzienną praktyką:

– Nasza inicjatywa to wynik kilkumiesięcznej pracy i nadzieja dla tysięcy zwierząt, ratunek dla nich. Chcemy, żeby polskie zwierzęta obejmowało dobre prawo, które je chroni. Czas wyeliminować patologie, mylnie traktowane jako tradycja. Nasz projekt to odpowiedź na ogromne społeczne zapotrzebowanie na poprawę losu zwierząt. Polacy mają dość widoku psów na łańcuchach, przerażonych fajerwerkami zwierząt domowych, dzikich i ptaków oraz „produkcji” zwierząt na wielką skalę w pseudohodowlach. Polacy chcą, aby sprawcy znęcania się i zabijania zwierząt ponosili adekwatne, wyższe niż dotychczas kary. Obowiązkowe chipowanie psów, dodatkowo nadzorowane schroniska i kastracje to zapobieganie bezdomności, która, na tle innych krajów Unii Europejskiej, w Polsce jest zatrważająca – mówią członkowie komitetu OTOZ.

Czy ustawa weszła w życie?

Po paru miesiącach wciąż trwają prace sejmu nad ustawą. Niestety nie ma jasnej odpowiedzi na to, czy i kiedy prawa te zostaną wdrożone. W przypadku zmian ustawowych sprawa jest nieco bardziej skomplikowana i fakt, że organizatorom akcji udało się (z dużą nadwyżką) zdobyć więcej niż wymagane 100 tysięcy podpisów, nie gwarantuje zmian. Za argumenty, które mogłyby stanowić potencjalne powody odrzucenia ustawy, sejm podaje możliwe zagrożenia płynące z poszerzenia uprawnień organizacji i fundacji, których celem jest ochrona zwierząt. Sejm jako „szczególne zaniepokojenie” wskazuje te aspekty projektu:

– Na podstawie nowych regulacji organizacje te zyskują de facto uprawnienia oskarżyciela publicznego. Dodatkowo – po sądowym orzeczeniu o winie – organizacje mają otrzymywać od sprawcy finansowe gratyfikacje za ujawnione przestępstwa (na przykład za znęcanie się nad zwierzęciem). Tak rozszerzone uprawnienia rodzą podejrzenia możliwych nadużyć i braku bezstronności statusu oskarżyciela publicznego.

Coraz częściej mówi się o możliwych nadużyciach i zbędnych interwencjach fundacji, które są kreowane na organizacje o szlachetnych celach, coraz głośniejsze stają się sprawy dotyczące domagania się gratyfikacji pieniężnych przez niezweryfikowane fundacje od osób, które wobec zwierząt postępują zgodnie z prawem. Dlatego tak ważne jest wspieranie organizacji, których działania są sprawdzone, które działają na rzecz wartości, jakie propagują, a nie mają w tym osobistego interesu.

Innym argumentem władz przeciwko projektowi jest wskazanie na fakt, że kastracja – która po wprowadzeniu ustawy miałaby być obowiązkowa dla wszystkich psów i kotów niehodowlanych – jest: 

– Poważną ingerencją chirurgiczną, powoduje istotne okaleczenie zwierzęcia oraz jego zmiany psychiczne, co jest zaprzeczeniem dla działań ochrony zwierząt i utrzymania ich dobrostanu – tłumaczą członkowie sejmu rozpatrujący projekt.

Inny argument stanowi dostrzeżenie niedokładności w projekcie, który prawnie zakazywałby unieruchamiania zwierząt w niektórych sytuacjach związanych z koniecznością wykonania danych zabiegów weterynaryjnych. Z kolei Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz Państwowy Instytut Technologiczno-Przyrodniczy wskazują na zagrożenia dla rolnictwa i rybołówstwa, jakie mogą wynikać ze zmian proponowanych przez Komitet Obywatelski.

A więc obecnie sprawa projektu ustawy wygląda tak, że powyższe jednostki deklarują zaakceptowanie projektu po pracach nad uregulowaniem, dopracowaniem i – w pewnym stopniu – „okrojeniem” projektu ustawy, który według Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi zawiera „nieadekwatne do nazwy dokumentu brzmienie kontrowersyjnych zapisów”.

Co można robić teraz, aby wspierać działanie akcji takich jak tocząca się wciąż sprawa ustawy łańcuchowej?

Mimo że inicjatywa OTOZ Animals we współpracy z innymi organizacjami nie poskutkowała jeszcze wprowadzeniem wyraźnych zmian, nasz udział w pomocy na rzecz zwierząt chorych, bezdomnych lub trzymanych w drastycznych warunkach wciąż się liczy. Fundacje, schroniska czy zbiórki przyjmują wsparcie cały czas, nie tylko w trakcie nagłośnionych akcji.

Poza zaangażowaniem w kwestie praw zwierząt w zakresie ich praw – poprzez oddawanie swoich podpisów – liczy się bezpośrednia pomoc zwierzętom. Warto poznać lokalne organizacje i schroniska, dowiedzieć się jakie są sposoby, dzięki którym możemy sprawić, że życie chociaż jednego czworonoga będzie szczęśliwsze. A sposobów jest wiele – wystarczy poszukać, a znaleźć można liczne działające w Poznaniu fundacje takie jak na przykład Animalia. Tę prowadzoną przez lekarzy weterynarii i wolontariuszy organizację można wspierać nie tylko przez datki i udział w zbiórkach, ale też przez zakup ekologicznych produktów, które oferują na swoich profilach na Vinted, OLX czy Allegro. Może warto czasem zamiast w zwykłym sklepie zoologicznym kupić swojemu pupilowi smakołyki właśnie od takich sprzedawców, którzy dochód przeznaczą na cele charytatywne. Na terenie Poznania działa również kilka fundacji, takich jak między innymi Kejtersi, tworząca sieć domów tymczasowych dla bezdomnych, często wymagających wyjątkowej troski i opieki zwierzaków. Każdy z nas może więc znaleźć taki sposób wsparcia, na jaki może sobie pozwolić, czy będzie to symboliczna wpłata, zaangażowanie w wolontariat, a może nawet stworzenie domu tymczasowego.

Bez wielkoskalowych akcji, takich jak projekt ustawy Komitetu Obywatelskiego, może nie uzyska się radykalnej poprawy w aspekcie praw zwierząt, ale zwiększanie świadomości społeczeństwa w tym zakresie i każde działanie poprawiające życie chociaż jednego czworonoga mają ogromne znaczenie.

Izabela Król