PSTROKATE FIGURKI Z BIAŁYMI JAK PIERWSZY ŚNIEG TWARZAMI I KRWIŚCIE CZERWONYMI USTAMI – TO TYLKO JEDNA Z ODSŁON BOŻONARODZENIOWEGO KICZU

Kicz dosłownie oznacza lichotę, ale traktuję go tu jako ważną część sztuki wizualnej. Przepych i jaskrawość nie są zatem ogólnie nieprzyjemnym wrażeniem oczu, a instalacją o charakterze czasowo-miejscowym. W kontekście świątecznym wydają się one chciane. To jedna z różnic pomiędzy codziennością a niecodziennością – w przypadku tej drugiej sfery kicz jest szczególnie „zapraszany”.
„Ludzkie” ozdoby bożonarodzeniowe
Bombki to masowy produkt wkupujący się łaski bożonarodzeniowego czasu, kiedyś grudniowego, dziś także listopadowego. Skoro umowny okres świąteczny jest dłuższy, ozdób może być jeszcze więcej, żeby każdego tygodnia zobaczyć ich inną odsłonę. Na początku pojawiają się klasyczne jednokolorowe bombki w kształcie kuli, ale te, na które czekamy, mają twarze, a czasem wystające zza posrebrzanych szat nogi. To wcielenia dziadka do orzechów, Świętego Mikołaja, Jezusa czy Matki Boskiej. Istnieją też tak zwane kategorie pośrednie, do których zaliczymy na przykład bliżej nieokreślonego staruszka z długą białą brodą i grzybem na równie siwej głowie.
Motyw niejadalnego jedzenia na choince
Bombki antropomorficzne należą do grupy, którą wyróżniam jako pierwszą, aby w późniejszym etapie przygotowań do świąt zauważyć również ozdoby w kształcie jedzenia. Popularne stają się ogórki na choinkę, które, być może bardziej niż plastikowy Święty Mikołaj, zbliżają się do świadomego kampu. Jeśli wyobrażacie je sobie w swojej naturalnej postaci – słusznie, ale pójdźmy krok dalej. Bombki same w sobie zawsze mają pewien świąteczny pierwiastek, przy czym dla jego wzmocnienia funkcjonują mikołajowe czapki zakładane na trzon ogórka. W 2021 roku na Twitterze (teraz X) pojawił się post zwracający uwagę na nowe zjawisko świąteczne, jakim jest produkcja „ogórkowych” bombek. Paweł Pyclik poinformował wtedy, że ich obecność w Legnicy bezpośrednio nawiązuje do tradycji miasta znanego z produkcji omawianych warzyw, tym razem jadalnych. Autor wpisu pisze o świeżo powstałych ozdobach, a kilka lat później w całej Polsce obchodzimy pewien „renesans” wieszanych na choince ogórków.
Jeśli wpiszemy w Google frazę „kiczowate bombki”, zobaczymy zawieszkę imitującą jedzenie w jednorazowym pudełku charakterystycznym dla zamówień na wynos. Ozdoba naturalnie do czegoś nawiązuje i jest dowodem na to, że wiele rzeczy może nam się kojarzyć ze świętami (choć niektórzy kupią taki sztuczny zestaw obiadowy jedynie z losowych pobudek – dzieje się to codziennie i od święta).
Jak święta, to i Mikołaj
Jeśli chodzi o najpopularniejszy motyw świąteczny, na pierwszy plan (często dosłownie) wysuwa się dmuchany Mikołaj. Pierwszym skojarzeniem wielu osób zapewne jest jego figura odznaczająca się specjalnym witającym gości domu gestem machania. Taki motyw w życiu codziennym znam z wejść do restauracji sprzedającej kebaby. Mikołaj ma jednak tę przewagę czasu, jakim jest Boże Narodzenie. Święta ogólnie lubują się w ruchu, czyli w dużej mierze skupiają się na tym, że się dzieje. Podobnie funkcjonują bałwany na baterie, które czasem się ruszają, ale zwykle po prostu świecą, migają w różnych konfiguracjach.
Czy skrzaty świąteczne mogą konkurować ze skrzatami ogrodowymi?
Boże Narodzenie to czas, kiedy w niemal każdym sklepie, niezależnie od branży, sprzedawane są produkty świąteczne. Oczywiście te w całości poświęcone sprzedaży skrzatów są rzadkością, ale w dogodnym czasie ozdoby z czapkami na (jedynie domyślnych) oczach pojawiają się zarówno w „spożywczakach”, jak i w drogeriach czy kwiaciarniach. Tak naprawdę wszystko ma potencjał świąteczny. Skupię się jednak na skrzatach zauważonych przeze mnie już w kilku sklepach. Te, o których mówię, mają duże czapki i zwisające nogi, przy czym niezliczone są ich odsłony. W zasadzie zmieniają się jedynie kolory i wzory, dlatego z jednej strony każda z omawianych domowych ozdób wygląda tak samo, a z drugiej strony mamy świadomość różnorodności w tym obrębie zakupów. Równolegle, w sferze codziennej, istnieje tendencja do kolekcjonowania krasnali ogrodowych, które w powszechnej opinii funkcjonują jako synonim wizualnego kiczu. Wraca zagadnienie bladych twarzy, do tego nienaturalnie zaróżowionych policzków i krwiście czerwonych czapek (czasem również mikołajowych). Gdy wpiszemy w Google frazę „skrzat świąteczny”, zaobserwujemy podobnie jaskrawą czerwień.
Świąteczne wszystko
Skomercjalizowana świąteczność niewątpliwie skręciła w stronę przesytu. Teraz możemy odpowiedzieć sobie na pytanie „czy kicz jest kiczowaty?”.
Justyna Wieczorek
student centrum
wiem skąd wzięły się ogórki, ale skąd wzięły się skrzaty?