REYMONT ZACZĄŁ NOBLEM, A SKOŃCZY OSCAREM? – RECENZJA FILMU „CHŁOPI”
Już od 13 października na językach filmowych krytyków, jak i na kinowych afiszach, trudno nie zauważyć tytułu „Chłopi” w reżyserii duetu DK i Hugh Welchman. Jak sama nazwa wskakuje, jest to filmowa adaptacja noblowskiej powieści Władysława Reymonta. Logline znajdujący się na stronie Filmwebu zwiastuje, że historia opiera się „na tle zmieniających się pór roku i sezonowych prac polowych, gdzie rozgrywają się losy rodziny Borynów i pięknej, tajemniczej Jagny”. Czy patrząc po licznych dobrych, wręcz czasem fenomenalnych opiniach, możemy spodziewać się kolejnej nagrody dla tego dzieła?
Poezja montażu
Jednym z najważniejszych oraz podstawowych elementów tej produkcji jest sama oprawa graficzna. Film ten bowiem prezentuje obraz malarski, lecz w bardziej ożywionej i pełnej dynamiki formie. Reżyserzy, podobnie jak w przypadku filmu „Twój Vincent”, zastosowali specjalne techniki montażu, łącząc przy tym malarstwo z żywym organizmem, jakim jest aktor. Postawiono ponownie na dopracowaną niemal do perfekcji animację, złożoną z tysięcy obrazów olejnych, która w przeciwieństwie do życiorysu Van Gogha została wzbogacona również o bardziej rozwinięte aspekty narracyjne i dramaturgiczne.
Można by pomyśleć, że tak ambitny projekt się nie uda. Bynajmniej. Duet reżyserski sprawił, że obrazy przedstawione na ekranie płynęły jak wartki strumień, sprawiając, że widz nie był w stanie oderwać od nich wzroku. Kombinacja tekstur, kolorów i różnorodnej dynamiki jest niczym poezja dla ludzkiego oka lub artystyczna hipnoza.
Skoro już o tym mowa, warto również wspomnieć o przemyślanym blockingu postaci oraz o nawiązaniach do poszczególnych dzieł sztuki malarskiej. Czym jest blocking? W dużym skrócie polega on na charakterystycznym ustawieniu aktorów w obrębie kadru. Dużą inspiracją okazały się być obrazy, m.in. J. Chełmińskiego („Babie lato”, „Żurawie”, „Burza”) czy „Kobiety zbierające kłosy” J. F. Milleta. Ponadto możemy zauważyć sielankowe pejzaże, które same w sobie potrafiły wyglądać jak dzieła zawieszone na ścianach, m.in. dzięki drewnianym obramowaniom okien. Sama produkcja składa się zaś z 40 tys. klatek filmowych namalowanych przez ponad stu artystów z różnych krajów.
„Chłopi” pochwalić się mogą również fenomenalną ścieżką dźwiękową, za którą odpowiadał w dużej mierze Łukasz L.U.C. Rostkowski. Jednym z najbardziej rozpoznawalnych utworów, który śmiało można nazwać wizytówką tego filmu, jest „Tańcuj – jesień” w wykonaniu: Kayah, L.U.C, Dagadana, Tęgie Chłopy, Laboratorium Pieśni oraz Rebel Babel Film Orchestra. Jak wyjaśnia sam producent dla Polskiego Radia Jedynka:
– Chcieliśmy pokazać polski folk, słowiańską muzykę, ale ona jest przefiltrowana przez brzmienie anglosaskie. […] Chodziło o to, by ta muzyka była ciekawa również dla innych kultur, by ją eksportować na świat.
Ludowe zaplecze – czy każdy je zrozumie?
W filmie dużą uwagę przywiązano do autentycznego ukazania ówczesnych czasów, m.in. poprzez wspomnianą wyżej muzykę, pejzaże, ludowe zachowania, ale również język. „Chłopi” prezentują niezwykle barwną i ekspresywną gwarą, która jeszcze bardziej podkreśla „słowiańskość” tej produkcji. Jednakże w moim odczuciu przetłumaczenie warstwy językowej zakończyło się fiaskiem. Osobiście doświadczyłam seansu oryginału z dodatkiem angielskich napisów w poznańskim kinie studyjnym „Muza” i muszę przyznać, że przez tłumaczenie zaczęłam się obawiać odbioru filmu przez obcokrajowców. Tak jak muzyka mogła być „ciekawa dla innych kultur”, tak język zdecydowanie tutaj ucierpiał.
Angielski w tym przypadku nie był w stanie oddać tamtejszych powiedzeń lub siarczystych przekleństw. Przekaz zawarty w napisach był o wiele bardziej jałowy, bez życia, co bardzo kłóciło się z żywiołowym obrazem wyświetlanym na ekranie.
Cały odbiór filmu dla osoby, która nie zna języka polskiego, odbywa się zatem głównie w obrębie jednego zmysłu – wzroku. Oczywiście może być to zaletą, jednak brak dobrego przeniesienia dialogów może wpłynąć także na ograniczenie ogólnego przekazu kulturowego, który kryje się za tą historią.
Noc oczyszczenia (Uwaga! Fragment zawiera spoilery)
Końcówkę tego dzieła można interpretować na różne sposoby. W moim odczuciu oznacza ona w pewnym sensie rytuał oczyszczenia. Przedstawia bowiem wygnaną już Jagnę – brudną, poniżoną i obdartą z ubrań – która znajduje się pośród niczego, jedynie obmywana szalejącą wtedy ulewą. Krople deszczu zmyły z jej ciała farbę, pozostawiając jej śladowe ilości i jednocześnie ukazując „prawdziwe” lico aktorki. Jakby bohaterka zostawiła przeszłość za sobą i z nadzieją wchodziła w nową przyszłość niczym pewien symboliczny rytuał przejścia. Jednocześnie bardzo prosty i minimalistyczny epilog mógł zwieńczyć cały dynamizm i przesyt towarzyszący nam przez cały film.
„Chłopi” na pewno przez długi czas będą na tapecie, tym bardziej w okresie ogłaszania oscarowych nominacji. Gwiazdorska obsada, w skład której wchodzą nazwiska takie jak: Ewa Kasprzyk, Mirosław Baka czy Andrzej Konopka w połączeniu z cudowną animacją i klimatyczną muzyką na pewno zapewnią widzowi festiwal dla zmysłów. Pomimo kilku obaw związanych z tą produkcją, myślę, że warto wybrać się na ten film, chociażby dlatego, by pozwolić sobie na przeżycie tej estetycznej przygody.
Julia Seklecka